- Przed startem 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk była w strefie spadkowej, a mający pucharowe aspiracje Widzew okupował 11. miejsce. Oba obozy miały o czym myśleć przed konfrontacją na Polsat Plus Arena Gdańsk.
- W "Super Expressie" prezentujemy fotorelację z tego spotkania. Zdjęcia kibiców Lechii i Widzewa znajdziecie w galerii, przygotowanej przez naszego współpracownika.
- Pod zdjęciami znajdziecie również krótkie podsumowanie tego, co działo się na boisku.
Lechia - Widzew: 15. kolejka PKO BP Ekstraklasy
1:1 z Legią Warszawa - taki wynik nie wygląda bardzo źle, ale w sytuacji Widzewa Łódź remisy są odbierane jak porażki. Po transferach Mariusza Fornalczyka, Samuela Akere, czy Sebastiana Bergiera, drużyna z województwa łódzkiego miała atakować europejskie puchary. Tymczasem Igor Jovićević jest już trzecim trenerem w obecnym sezonie, a zespół wciąż wygląda blado. Z drugiej strony mecz w Gdańsku wyglądał na dobrą okazję do poszukania punktów. W ostatnich pięciu spotkaniach Lechia wygrała tylko raz i to z dołującym Piastem Gliwice. Zespół Johna Carvera znalazł się w strefie spadkowej i również bardzo potrzebował zwycięstwa. Jak było w sobotę? Zapraszamy do obejrzenia galerii ze zdjęciami kibiców z meczu Lechia Gdańsk! Pod zdjęciami znajduje się krótka relacja z tego spotkania.
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 2:1 (0:0) (Bobcek 59', 90+6' - Bergier 50')
Pierwsze fragmenty spotkania nie zachwyciły kibiców, którzy w sobotę przyszli na stadion Lechii. Delikatną przewagę mieli goście, ale po pierwszej połowie mówiło się przede wszystkim o... spektakularnie zmarnowanej szansie przez Angela Baenę. Piłkarz Widzewa miał wszystko, by dać swojemu zespołowi prowadzenie. Do bramki było bardzo niewiele, ale Hiszpan nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Po przerwie Widzew dopiął swego. W 50. minucie asystę zapisał Julian Shehu, a do siatki trafił Sebastian Bergier. Kilka minut później napastnik łódzkiego zespołu powinien podwyższyć na 2:0, ale nie trafił w bramkę. W odpowiedzi próbował Bobcek, ale jego strzał również chybił celu. Słowak nie zamierzał jednak się poddawać i w 59. minucie wpisał się na listę strzelców. Akcję bramkową Lechii poprzedziła strata Baeny, który notował bardzo słabe spotkanie. Asystę przy trafieniu Bobceka zaliczył Kacper Sezonienko.
W końcówce mieliśmy jeszcze dłuższą przerwę. Fani odpalili race i na boisku niewiele było widać. Arbiter Wojciech Myć doliczył aż 14 minut do podstawowego czasu gry. Swoją szansę w samej końcówce wykorzystali gospodarze. Katem Widzewa ponownie był Tomas Bobcek, który fantastycznie wyskoczył do piłki, zgranej przez Camilo Menę. Radość zapanowała w sektorach, zajmowanych przez kibiców Lechii, a goście z województwa łódzkiego znów musieli przełknąć gorzką pigułkę. Podopieczni Igora Jovicevicia są niebezpieczne blisko strefy spadkowej.