Adwokat zabrał głos

Nowe informacje o śmierci 2,5-letniej dziewczynki. "Widać dramat na twarzy tej kobiety"

2025-05-10 12:03

Wczoraj (9 maja) w szpitalu w Słupsku zmarła 2,5-letnia dziewczynka. Dziecko miało poparzone kilkadziesiąt procent powierzchni ciała. Pieczę nad nią sprawowali rodzice zastępczy. W sobotę, 10 maja matka zastępcza zmarłej dziewczynki ma zostać doprowadzona do prokuratury. Prawdopodobnie wówczas zostaną jej przedstawione zarzuty. - Widać dramat na twarzy tej kobiety. Widać było szczere przejęcie tym, co się wydarzyło - powiedział obrońca zatrzymanej kobiety.

Nie żyje 2,5-letnia dziewczynka. Adwokat matki zastępczej zabrał głos

Trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która zmarła wczoraj (9 maja) w słupskim szpitalu. Dziecko miało rozległe poparzenia, obejmujące kilkadziesiąt procent powierzchni ciała. Opiekunami prawnymi dziewczynki byli rodzice zastępczy: 26-letni mężczyzna i jego o rok młodsza żona. Oboje zostali zatrzymani.

Adwokat kobiety zabrał głos tragedii. Mecenas Fieducik zwraca uwagę, że poparzenia mogły być efektem nieszczęśliwego wypadku.

- Nie mogę wykluczyć wersji polegającej na tym, że do poparzenia dziecka doszło wskutek nieszczęśliwego wypadku - przekazał powołując się na własne źródła dr Bartosz Fieducik, adwokat matki zastępczej zmarłej dziewczynki. - Z moich informacji wynika, że dziecko było w ciężkim stanie zdrowia i tak trafiło do rodziny zastępczej - dodał adwokat odnosząc się do informacji szpitala, że 2,5-latka była skrajnie wygłodzona. 

Prawnik dodał, że do tej pory nie było żadnych sygnałów, by rodzina zastępcza nie radziła sobie z opieką nad dziewczynką. Ujawnił również, jak zachowywała się 25-latka po zatrzymaniu. Z relacji adwokata wynika, że matka zastępcza mocno przeżywała tragedię.  

Ta rodzina cieszy się nieposzlakowaną opinią. Od dwóch lat pełni rolę tego domu dziecka i wywiązywała się ze swojej roli bez zastrzeżeń. Ta sytuacja jest zaskoczeniem dla wszystkich i prosiłbym, żeby nie ferować pochopnych wyroków - stwierdził adw. Bartosz Fieducik. - Widać dramat na twarzy tej kobiety. Widać było szczere przejęcie, tym co się wydarzyło. Widziałem różne twarze osób zatrzymanych i to co widziałem przemawia do mnie, jako szczery ból - dodał obrońca kobiety.

POPARZONE DZIECKO ZMARŁO W SŁUPSKIM SZPITALU
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki