Gdańsk: Centrum Symulacji Sercowo-Naczyniowej oficjalnie otwarte! [ZDJĘCIA]

2019-11-21 16:45

Zanim zoperują pacjenta, poćwiczą na symulatorze. W czwartkowy poranek nastąpiło długo wyczekiwane otwarcie Centrum Symulacji Sercowo-Naczyniowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. To pierwsza tego typu pracownia, w której lekarze będę mogli sprawdzić swoją wiedzę, diagnozując... fantomy.

QUIZ. Twierdzisz, że znasz tablicę Mendelejewa? Mówimy: sprawdzam!

Pytanie 1 z 10
Żelazo oznaczone jest skrótem:

– Słyszę krzyk. Myślałem, że jakaś szafa spadła. Tymczasem wbiegam do sali, gdzie z fantomami pracują studenci. Okazało się, że młodzi lekarze zwyczajnie się przestraszyli, bowiem podczas badania doszło do powikłań u ich wirtualnego pacjenta – opowiada nam prof. Marcin Fijałkowski z I Katedry i Kliniki Kardiologii GUMedu. – Praca tutaj nie różni się od tego, co na co dzień dzieje się w szpitalu – dodaje koordynator nowego centrum.

Nie ulega wątpliwości, że ten supernowoczesny ośrodek stwarza zupełnie nowe możliwości w kształceniu medycznym. To tu studenci będą mogli doskonalić swoje umiejętności praktyczne w oparciu o wysokiej wierności symulatory, dzięki czemu będą lepiej przygotowani do rzeczywistego kontaktu z prawdziwym pacjentem.

To rewolucja w kształceniu kardiologów. Operator będzie mógł przećwiczyć zabieg, zanim wykona go bezpośrednio u swojego pacjenta – tłumaczy prof. Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Z symulatorów mogą korzystać nie tylko młodzi lekarze, lecz także wszyscy ci, którzy chcą doskonalić swoje umiejętności, iść z duchem czasu – dodaje.

– To jest prawdziwa rewolucja w kształceniu kardiologów - mówił w Radiu Eska, prof. Marcin Gruchała, rektor GUMed.

Prof. Fijałkowski nowoczesne centrum porównał do symulatorów, z których korzystają piloci, zanim naprawdę wylecą w przestworza. – Oczywiście, fantom nigdy nie zastąpi prawdziwego pacjenta. Tu jednak jesteśmy się w stanie przejść przez sytuacje, których następnie będzie od nas wymagała praca na oddziale. Możemy zaobserwować pewne powikłania, a także zmierzyć się ze śmiercią naszego wirtualnego pacjenta. To uczy pokory – tłumaczy profesor. 

Centrum Symulacji Sercowo-Naczyniowej to nie tylko prawdziwa szkoła życia dla lekarzy. To także gwarancja dla pacjentów, że osoba, która stanie przy ich łóżku, posiada wystarczające doświadczenie. – Jest to dużo bezpieczniejsze dla pacjenta, którego zdrowie w naszej pracy jest priorytetem – konkluduje prof. Marcin Fijałkowski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki