"Płyniemy dla Sławka"! Niezwykła akcja kajakarza z Gdyni. Przepłynął całą Wisłę zimą

2021-03-26 16:00

Wspaniały wyczyn Szymona Machnowskiego! Mimo ujemnych temperatur, śnieżyc i zamieci, przepłynął kajakiem najdłuższą rzekę w Polsce i pokonał ponad tysiąc kilometrów. Wszystko po to, by pomóc zebrać pieniądze na rehabilitację swojego kolegi!

Gdy Szymon Machnowski dowiedział się o niespodziewanym udarze mózgu, którego doznał jego kolega z wojska Sławomir Szumicki, od razu postanowił pomóc. Bez chwili namysłu zorganizował akcję pod hasłem "Płyniemy dla Sławka", wziął kajak i samotnie postanowił przepłynąć całą Wisłę zimą! Ten trudny wyczyn pomógł zebrać pieniądze na rehabilitację Sławka. 

Płyniemy dla Sławka

Pan Szymon swój spływ kajakowy rozpoczął z końcem lutego, kiedy temperatury były jeszcze ujemne, a rzeka miejscami zamarznięta. Przepłynięcie Wisły zimą okazało się ciężkim zadaniem. Szymon Machnowski musiał przebijać wiosłem lód, by móc dalej płynąć. Dystans jaki pokonał to ponad 1000 kilometrów! Swoją podróż zakończył w Gdańsku, gdzie czekał na niego pan Sławomir, dla którego kajakarz przepłynął całą Wisłę.

- Dzisiaj z rana, jak liczyłem, do tego miejsca jest 1007 kilometrów. Niech ta siódemka będzie szczęśliwa dla Sławka, bo dla niego to wszystko, dla mojego fantastycznego kolegi, który bardzo mnie rozczulił i przyjechał tutaj nad Motławę ze Słupska, bo tam na co dzień mieszka. Przyjechał wraz z żoną i przyjaciółmi, żeby mnie przywitać. Mam nadzieję, że wraz z końcem tego spływu, który się dla niego tutaj dokonał, popłyną również pieniążki na rehabilitację Sławka - mówi Szymon Machnowski.

Pan Szymon przygotowania do niezwykle trudnej wyprawy rozpoczął praktycznie od momentu dowiedzenia się o udarze swojego kolegi. Wtedy postanowił, że spłynie cała Wisłę. Kajakarz już rok temu zrobił podobny, charytatywny spływ o dystansie 300 km, podczas którego zbierano pieniądze na leczenie 3-letniego Emila, syna przyjaciół pana Szymona. Tym razem, by zwrócić większą uwagę i zebrać jeszcze pokaźniejszą kwotę, kajakarz postanowił przepłynąć całą Wisłę zimą, powtarzając wyczyn Marka Kamińskiego, który jako pierwszy tego dokonał.

- Było bardzo ciężko. Sam drugi raz bym tego nie zrobił, no chyba że właśnie dla Sławka. Sławek to fantastyczna osoba, ciepła, zawsze pomocna. Dla niego na pewno zrobiłbym to drugi raz, ale jeśli miałbym spłynąć Wisłę tak o, rekreacyjnie, zimą, to nie. Wszystkim odradzam, bo jest to naprawdę morderczy spływ i nie dziwię się, że nikt tego na co dzień nie robi - śmieje się pan Szymon.

Podczas wyprawy kajakarz poznał wielu wspaniałych ludzi. Nie ukrywa, że na początku miał pewne obawy. Dziennie przepływał od 40 do 50 kilometrów. Wyruszał o świcie, zmagając się z bardzo ciężkimi warunkami i mrozami. Gdy zapadał zmierzch, rozbijał namiot i regenerował siły na kolejny dzień. Cały spływ trwał 27 dni.

Jeśli chcielibyście pomóc w zebraniu kwoty potrzebnej na rehabilitację pana Sławomira, zostawiamy link do zbiórki: https://zrzutka.pl/dla-slawka [KLIKNIJ TUTAJ].

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki