Roman R. zabił własną żonę? Znęcał się nad nią latami. Jest prawomocny wyrok [AKTUALIZACJA]

i

Autor: Pixabay.com / ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE Roman R. zabił własną żonę? Znęcał się nad nią latami. Jest prawomocny wyrok [AKTUALIZACJA]

Roman R. zabił własną żonę? Znęcał się nad nią latami. Jest prawomocny wyrok [AKTUALIZACJA]

2021-09-09 14:15

Sąd Apelacyjny w Gdańsku ogłosi w czwartek (9 września) wyrok w procesie odwoławczym mieszkańca gminy Smołdzino (woj. pomorskie). Roman R. jest oskarżony o wieloletnie znęcanie się nad żoną oraz jej zabójstwo. Apelację od wyroku sądu niższej instancji wycofała prokuratura, o czym w środę poinformował na ostatniej rozprawie przewodniczący składu sędziowskiego Włodzimierz Brazewicz. Co może grozić oskarżonemu?

Aktualizacja (godzina 14:00): Roman R. spędzi za kratami siedem lat! Wyrok jest prawomocny. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał 63-letniego Romana R. za winnego tego, że w okresie od stycznia 2014 do połowy września 2019 roku znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną, a we wrześniu 2019 roku dotkliwie ją pobił po głowie i innych częściach ciała. Sąd uznał, że oskarżonemu należy przypisać przestępstwo z artykułu mówiącego o tym, że kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu lub długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech.

W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Romana R. na 12 lat więzienia, zmieniając przy tym w istotny sposób kwalifikację karną czynu z zarzutu zabójstwa na usiłowanie zabójstwa. Apelację od wyroku złożyli obrońca oskarżonego oraz prokuratura. Obrońca wniósł o uznanie Romana R. winnym tylko jednorazowego pobicia małżonki, które spowodowało u niej problemy zdrowotne poniżej siedmiu dni. Prokuratura zawnioskowała zaś w apelacji o uchylenie wyroku sądu niższej instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Sąd w Słupsku uznał, że Roman R. znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie, a między 11 a 16 września 2019 roku dotkliwie ją pobił, powodując ciężkie obrażenia ciała. Zmieniając kwalifikację karną przestępstwa z zabójstwa na jego usiłowanie, sąd niższej instancji ocenił, że mężczyzna działał z zamiarem ewentualnym, lecz celu nie osiągnął wskutek interwencji rodziny pokrzywdzonej. Później 59-letnia Grażyna R. przeszła skomplikowaną operację głowy. Zmarła po prawie trzech miesiącach w szpitalu, 5 grudnia 2019 roku. Powołanemu już na etapie procesu sądowego biegłemu nie udało się ustalić związku przyczynowego między stwierdzonymi obrażeniami a śmiercią kobiety.

W połowie czerwca przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku wystąpiła biegła z zakresu medycyny sądowej Jolanta Wilmanowska, która przekazała, że osoba wykonująca sekcję zwłok Grażyny R. "nie stwierdziła widocznych zmian, które tłumaczyłyby przyczynę zgonu pokrzywdzonej", a jednocześnie nie pobrała ze zwłok wycinków różnych organów do badań mikroskopowych. Pytana przez sąd, czy jest szansa, aby po ewentualnej ekshumacji pobrać z ciała pokrzywdzonej odpowiednie wycinki narządów i jednoznacznie ustalić przyczyny jej śmierci, biegła odpowiedziała, że półtora roku po zgonie zmiany pośmiertne w organach są już na tyle zaawansowane, że takie działanie byłoby bezcelowe.

Aleksandra Pryputniewicz z Prokuratury Rejonowej w Słupsku powiedziała PAP, że wycofanie przez prokuraturę apelacji ma związek z wnioskami przedstawionymi przez biegłą na czerwcowej rozprawie. - Przeprowadzone dowody nie przesądzają kategorycznie o tym, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między obrażeniami, jakich doznała pokrzywdzona na wskutek pobicia we wrześniu 2019 roku, a jej zgonem na początku grudnia. W tej sytuacji nie możemy przypisać oskarżonemu zabójstwa. Na etapie kierowania aktu oskarżenia sytuacja wyglądała inaczej. Dopiero podczas postępowania sądowego poddano dowody pełnej weryfikacji. Zakwalifikowanie przez sąd I instancji czynu oskarżonego jako usiłowanie zabójstwa, jak i wysokość wymierzonej kary, uznajemy za słuszne - wyjaśniła Pryputniewicz.

Sonda
Czy kary za przemoc domową powinny być wyższe?

Podczas środowej rozprawy sędzia Brazewicz poinformował ponadto, że sąd bierze pod uwagę zmianę kwalifikacji karnej czynu na inny artykuł z kodeksu karnego, mówiący o tym, że kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu lub długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech. W swoim ostatnim słowie Roman R. wniósł o najniższy wymiar kary. - Chciałbym przeprosić wszystkich, o ile to zrobiłem. Bo ja nie pamiętam tego, co się stało. Nic nie pamiętam - powiedział oskarżony.

Artykuł zostanie zaktualizowany po dzisiejszym wyroku sądu apelacyjnego.

Szokujące wyznanie Dody. Próbowała się zabić?!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki