- Tragiczne zdarzenie nad Jeziorem Wielkim w Skowarnkach, gdzie zmarł 46-letni mężczyzna.
- Mężczyzna został znaleziony w płytkiej wodzie przez żonę, która próbowała udzielić mu pomocy.
- Mimo reanimacji życia mężczyzny nie udało się uratować, a prokuratura zarządziła sekcję zwłok.
- Czy choroba przyczyniła się do nieszczęścia? Dowiedz się więcej o okolicznościach zdarzenia.
Śmierć 46-latka nad Jeziorem Wielkim pod Człuchowem
Prokuratura w Człuchowie zarządziła sekcję zwłok 46-latka, który zmarł w miejscowości Skowarnki nad Jeziorem Wielkim. Mężczyzna przebywał tam razem z żoną, a w czwartek, 14 sierpnia, udał się na spacer brzegiem akwenu. Kobieta zaniepokoiła się, po tym jak długo nie wracał, więc na początku sama wyruszyła na poszukiwania. Znalazła swojego męża w akwenie, ale w płytkiej wodzie, z której wyciągnęła go na brzeg. To ona rozpoczęła udzielanie mu pierwszej pomocy, wzywając w międzyczasie na miejsce służby ratownicze.
Jako pierwsi dotarli tam strażacy ochotnicy z OSP Debrzno i OSP Bińcze.
- Strażacy przystąpili do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy, prowadzili resuscytacje krążeniowo-oddechową. Następnie przekazali poszkodowanego przybyłemu Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Ratownicy medyczni stwierdzili zgon mężczyzny - czytamy na profilu facebookowym Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Człuchowie.
Jak przekazał "Super Expressowi" Sławomir Gradek z Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie, 46-latek był poważnie chory, co mogło doprowadzić do nieszczęścia.
- Mężczyzna został znaleziony w miejscu, gdzie miał wody może do kolan. Być może najpierw źle się poczuł i się przewrócił, bo na ten moment nie można powiedzieć, że na pewno utonął. Wszystko wskazuje, że nie pływał w akwenie, tylko mógł do niego wpaść, np. tracąc przytomność. W każdym razie powinniśmy mieć większą wiedzę w tej sprawie po otrzymaniu wyników sekcji zwłok - tłumaczy mundurowy.