Adrian D. chciał zdetonować ładunek wybuchowy w Olszynce Grochowskiej. Jest prokuratorskie śledztwo

2025-10-21 11:30

Szokujące sceny w Olszynce Grochowskiej. Przechodnie w przerażeniu wezwali służby, gdy zobaczyli, że mężczyzna próbuje zdetonować w pobliżu torów domowej roboty ładunek wybuchowy. Został zatrzymany dzięki interwencji świadków. Adrianowi D. grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności za wytworzenie i posługiwanie się niebezpiecznym urządzeniem.

Adrian D. chciał zdetonować ładunek wybuchowy w Olszynce Grochowskiej. Jest prokuratorskie śledztwo

i

Autor: Tadeusz Mróz

Adrian D. chciał zdetonować ładunek wybuchowy W Olszynce Grochowskiej. Jest prokuratorskie śledztwo

Wszystko wydarzyło się w czwartek (16 października). Pierwszy sygnał o interwencji służb otrzymaliśmy od mieszkańcow. – Podobno trwa duża akcja policji w rezerwacie z wozem technicznym, podobno jakaś pirotechnika – przekazał nam w dniu zdarzenia jeden ze świadków. Teraz okazuje się, że sprawcą zamieszania jest Adrian D. Został zatrzymany tuż po tym, jak próbował zdetonować improwizowany ładunek wybuchowy w lesie w Olszynce Grochowskiej. Jak informuje Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, mężczyzna usiłował odpalić przedmiot przypominający puszkę. Początkowo urządzenie zaczęło się palić i dymić. – Gdy Adrian D. zobaczył inną osobę będącą w pobliżu, krzyknął, aby się oddaliła, ponieważ zaraz dojdzie do wybuchu – relacjonuje prokurator Karolina Staros, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Na szczęście, przedmiot przestał się palić i nie doszło do eksplozji.

Osoba, która była świadkiem, natychmiast powiadomiła policję. Adrian D. upewnił się, że przedmiot nie wybuchnie, zabrał go i schował pod kurtkę. Świadek zdarzenia zaczął go śledzić, a potem próbował go zatrzymać z innymi w pobliżu przejścia przez tory. Wtedy domowej roboty bomba wypadła spod kurtki. Na miejscu pojawiła się policja i zatrzymała domorosłego pirotechnika. Jak informowała „Gazeta Wyborcza”, przechodnie zatrzymali mężczyznę, bo myśleli, że jest terrorystą. Zaniepokoiło ich to, że kręci się w pobliżu torów kolejowych, które przebiegają tuż przy rezerwacie.

Podczas przeszukania Adama D. oraz jego mieszkania nie znaleziono innych niebezpiecznych przedmiotów. Zabezpieczony przedmiot został przebadany. Eksperci stwierdzili, że składał się z trzech odcinków fabrycznego lontu pirotechnicznego, 50,4 grama materiału wybuchowego o składzie zbliżonym do prochu czarnego i pozostałości cieczy łatwopalnych. Okazało się, że domowej roboty petarda nie była zbyt groźna. – Przedmiot ten mógł być wykorzystywany jako improwizowany przyrząd wybuchowo-zapalający. Z uwagi na lekką konstrukcję i stosunkowo słaby materiał wybuchowy przyrząd ten nie spowodowałby zagrożenia wybuchowego dla życia lub zdrowia wielu osób – dodaje prokurator Staros.

Podłożyła bombę w centrum. W mieszkaniu miała szokujące zdjęcia

Zarzuty i dalsze postępowanie w sprawie próby detonacji bomby domowej roboty

Prokurator postawił Adrianowi D. zarzuty dotyczące wytworzenia bez zezwolenia przyrządu wybuchowego zawierającego materiał wybuchowy oraz posłużenia się nim. Obydwa czyny zakwalifikowano z art. 171 § 1 k.k., za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Po przeprowadzeniu czynności procesowych z udziałem podejrzanego prokurator zastosował wobec niego dozór policji.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki