Brutalne morderstwo Lizy w Warszawie
Sprawa brutalnego morderstwa wstrząsnęła Warszawą i całą Polską. Do tragicznego zdarzenia doszło 25 lutego 2024 roku przy ul. Żurawiej w Warszawie. Dorian S. brutalnie zgwałcił i udusił Lizę, która zmarła w szpitalu.
Proces w sprawie Doriana S. był ekspresowy i zakończył się po zaledwie trzech rozprawach. Dorian S. przyznał się do gwałtu, ale zaprzeczył, jakoby miał zabić Lizę. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że to właśnie brutalny atak doprowadził do śmierci młodej kobiety. Sędzia Paweł Dobosz w uzasadnieniu wyroku dożywotniego więzienia podkreślił, że sprawca działał świadomie i zaplanował zbrodnię. Skazany, jak zdecydował sąd, ma odbywać karę w systemie terapeutycznym. Zasądzono również zadośćuczynienie dla rodziny 25-latki w wysokości 200 tys. zł.
Ekspresowy proces i wyrok dożywocia
Obrońcy Doriana S. od początku zapowiadali apelację. Mecenas Patryk Wrycza kwestionował stan poczytalności oskarżonego w chwili popełnienia przestępstwa, twierdząc, że nie został on w wystarczający sposób zweryfikowany. To właśnie na tym argumencie zamierzają oprzeć swoją apelację.
− Duża część społeczeństwa jest zdania, że nie należy w tej sprawie prowadzić tak szerokiego postępowania dowodowego. Moje zdanie jest przeciwne, bo waga tej sprawy i grożąca oskarżonemu najsurowsza kara dożywotniego pozbawienia wolności wymaga, żeby społeczeństwo miało pewność, że oskarżony faktycznie powinien odpowiadać za swoje czyny przed sądem − mówił Wrycza w rozmowie z dziennikarzem „Wyborczej” i jak podkreśla, jego klient ma prawo do rzetelnego postępowania karnego, a waga czynu i społeczny odbiór tego, co się stało, nie powinny wywierać żadnego nacisku na sąd.
Groźby wobec adwokata Doriana S.
Adwokat opowiada również, że sprawa Doriana S. odbiła się na jego życiu prywatnym i zawodowym. − Dostawałem personalne groźby, tylko za to, że broniłem swojego klienta. Do mojej kancelarii przychodziły listy z pogróżkami i wyzwiskami. Zgłosiłem to do sądu, który zachował się bardzo dobrze i przyznał mi ochronę, dlatego na salę sądową byłem eskortowany przez policję. Bardzo nie chciałbym stać się ofiarą tego procesu − mówił adwokat.
W przeszłości w rozmowie z „Super Expressem” podkreślał też, że w sprawie Doriana S. doszło do naruszenia tajemnicy śledztwa i publicznego linczu na oskarżonym.
− Każdy człowiek ma prawo do rzetelnej obrony i nie powinien być skazywany przez nikogo dopóki z materiałem dowodowym nie zapozna się sąd. W tej sprawie w mediach pojawiły się szczegółowe informacje o prowadzonym postępowaniu, a to naruszenie tajemnicy śledztwa − twierdził, i wyliczał: – Do internetu wyciekły zdjęcia oskarżonego. To skandaliczne, tak nie powinno być. Doszło do publicznego linczu na oskarżonym. To, co się wydarzyło, to naruszenie tajemnicy postępowania przygotowawczego. Liczę na sprawiedliwy, rzetelny i uczciwy proces – mówił nam adwokat.
Źródło: Super Express, Gazeta Wyborcza