Wilanów: Amstaff odgryzł łapę psu Karmelowi

2010-04-06 8:20

Spacer psa Karmela i jego właścicielki Grażyny Kowalskiej (62 l.), emerytki, okazał się dla obojga tragiczny. Podczas popołudniowej przechadzki brutalnie zaatakował ich pies rasy amstaff o imieniu Bandzior. Tak pogryzł Karmela, że weterynarze musieli amputować mu przednią łapę. Mieszkańcy drżą, bo na wilanowskim osiedlu nikt nie może czuć się bezpieczny.

- Codziennie wychodzę z psami - opowiada roztrzęsiona pani Grażyna. - Gdy wyprowadziłam na smyczy Karmela na spacer, nagle za rogiem na ul. Urodzajnej zobaczyłam psa podobnego do pitbulla i amstaffa. Zaczęłam się wycofywać, ale on rzucił się na mojego psa - denerwuje się kobieta.

Patrz też: Amstaff pogryzł 5-latkę we Włoszech

Bandzior, bo tak wabi się pies, był bez smyczy, obroży i kagańca. Biegał sobie swobodnie po drodze. Rzucił się na Karmela, a wtedy pani Grażyna zaczęła krzyczeć i wołać pomocy. Zbiegli się mieszkańcy pobliskich domów. - Amstaff trzymał i szarpał łapę Karmela. Ja waliłam tego psa po głowie. Nic nie dawało się zrobić. Ta bestia miał śmierć w oczach. Odgryzł mojemu psu łapę, a mnie ugryzł w rękę - tłumaczy pani Grażyna.

- Staraliśmy się powstrzymać tego rozwścieczonego do granic możliwości psa - mówi Zofia Domaniewska (47 l.), inspektor fundacji Emir. - Zdjęłam pasek i zarzuciłam mu na pysk. Potem inni ludzie zdejmowali swoje paski i wiązali tego żądnego krwi psa - dodaje kobieta. Na miejsce mieszkańcy wezwali policję.

Czekając na funkcjonariuszy, nagle zobaczyli, jak zza płotu wyszedł właściciel Bandziora. Okazało się, że mężczyzna całemu zajściu przyglądał się z ukrycia. - Był wściekły i wulgarny. Wrzeszczał do mnie "puść tego psa, bo sama będziesz wyglądać tak, jak tamten" - opowiada pani Zofią.

Czytaj dalej: amstaff gryzie bez opamiętania >>>


To nie pierwszy raz, kiedy Bandzior pogryzł innego czworonoga. Brama na podwórze domu, w którym mieszka, jest otwarta. Od pięciu lat wpływają kolejne wnioski na policję w sprawie tej żądnej krwi bestii. Ale mundurowi nie zrobili nic, żeby Daniel G., właściciel groźnego zwierzęcia, porządnie go pilnował.

Czy musi dojść do tragedii, by władze zaczęły myśleć i działać? Na tym osiedlu są dzieci, które też wychodzą z pupilami na spacery. Niedaleko jest przedszkole. Maluchy z opiekunkami przechodziły 100 m od posesji Bandziora. Mieszkańcy Wilanowa są bezradni i przerażeni, ale mają nadzieję, że właściciel psa wreszcie odpowie za swoją bezmyślność.

Patrz też: wątek na forum Dogomania

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki