Batalia o bazarek na Trockiej trwa od czterech lat. Konflikt między kupcami a dzielnicą nasilił się w ubiegłym roku. - Gdy zaczynałam tu sprzedawać dwie dekady temu, nikt nie myślał, że zostaniemy stąd przegonieni - rozkłada ręce Ewa Tkacz (59 l.), która na bazarku sprzedaje słodycze. Przez cały rok kupcy prowadzili negocjacje z dzielnicą. Urzędnicy muszą wysiedlić handlarzy z tej działki, bo powstanie na niej wejście do stacji II linii metra. Ratusz obiecał sprzedawcom działkę w okolicach ul. Fantazyjnej przy skrzyżowaniu z ul. Radzymińską (naprzeciwko OBI). Tam mogliby zostać nawet cztery lata. Przeciw powstaniu nowego targowiska zaprotestowali mieszkańcy osiedla przy ul. Fantazyjnej. Zaskarżyli oni propozycję Ratusza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - To śmieszne. Oni zebrali 40 podpisów, a z nami protestuje 2,5 tys. mieszkańców Targówka, którzy nie godzą się na likwidację tutejszego bazaru - mówi Ewa Tkacz.
Na targu słychać rozmowy kupców z klientami, którzy rozpaczają nad zamknięciem targowiska. - Mieszkam bardzo blisko. Kupuję tu wędliny, chleb, warzywa. Szkoda będzie, jeśli bazarek zniknie - ubolewa Zdzisława Mozer (63 l.), wieloletnia klientka budek przy ul. Trockiej.
Urzędnicy na razie bazaru nie zamykają. - Kupcy nie muszą wynosić się już teraz. Mogą dalej wpłacać czynsz, jednak nie dostaną umowy na ten czas. To korzystanie z terenu bezumowne - mówi rzecznik dzielnicy Targówek Rafał Lasota. Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami będzie mógł ściągać z kupców opłaty za dzierżawienie terenu.
11 stycznia odbędzie się spotkanie z wiceburmistrzem dzielnicy w tej sprawie.
Zobacz: Ratusz obiecuje: Podwyżki wody nie będzie
Polecamy: Fałszywy policjant wyłudził 600 tys. zł
Najlepsze wideo: tv.se.pl