Burdeltata przyjechał do sądu mercedesem za ponad 100 tysięcy

2019-04-01 5:53

„Norbert chwalił się na mieście, że to jego interes” - zeznał w piątek w sądzie ochroniarz z Rasputina, prywatnie przyjaciel Czekolindy.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces osób oskarżonych o prowadzenie przy ul. Wiertniczej luksusowej agencji towarzyskiej Rasputin i czerpanie milionowych zysków z prostytucji. W piątek przed sądem składał wyjaśnienia Bartłomiej W. (37 l.), były ochroniarz z Rasputina i przyjaciel Karoliny P., ps. Czekolinda.

Bartłomiej W., który również jest oskarżony w sprawie, dość chętnie odpowiadał na pytania sądu. Przyznał, że jest dobrym znajomym Karoliny P. od wielu lat. Jego zdaniem w Rasputnie nie mogło dochodzić do prostytucji, bo Czekolinda „nie dopuściłaby do tego”. Były ochroniarz sugerował jednocześnie, że to ówczesny chłopak Karoliny P., Norbert K. był bardziej zaangażowany w prowadzenie agencji.
„Karolina nic tam nie robiła, siedziała tylko i się uśmiechała” - mówił w sądzie Bartłomiej W. i dodał, że Norbert „chwalił się na mieście, że to jego interes”.
Sam Norbert K. nie zeznawał w piątek. Po zakończonej rozprawie razem ze swoim adwokatem wstąpił do kiosku i wsiadł do wartego ponad 100 tys. zł. mercedesa klasy C.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki