Warszawa. Dachowanie i pożar na ul. Czecha
Kierujący skodą, który dachował na ul. Czecha w Warszawie, został zabrany do szpitala, ale pod nadzorem policji. Mundurowi podejrzewają, że domniemany sprawca wypadku może się znajdować pod wpływem środków odurzających. Badanie na miejscu zdarzenia, które miało miejsce w poniedziałek, 9 grudnia, ok. godz. 18.30, wykluczyłu natomiast, by był nietrzeźwy.
Jak wstępnie informuje policja, mężczyzna stracił z nieznanych jak na razie przyczyn panowanie nad samochodem i wjechał do przydrożnego rowu. Auto dachowało, a następnie wybuchł w nim pożar, który ugasili strażacy.
- Z uwagi na to, że kierujący skodą zachowywał się w nieracjonalny sposób, policjanci będą towarzyszyli załodze karetki pogotowia w jego transporcie do szpitala. Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego sprawdzą, czy nie znajduje się pod wpływem zakazanych substancji - przekazuje "Super Expressowi" zespół prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Ul. Czecha, która jest drogą wyjazdową z Warszawy, została po wypadku całkowicie zablokowana, a policja wyznaczyła objazdy, ale obecnie ruch w tym miejscu jest już przywracany do normy.
O sprawie napisał wcześniej tvnwarszawa.pl.
O sprawie informowało też stołeczne pogotowie. – Świadkowie wypadku twierdzą, że w aucie byli jeszcze pasażerowie, którzy uciekli. Trwają ich poszukiwania. Kierowca auta w konwoju policji jest transportowany do szpitala w celu przeprowadzenia badania na obecność narkotyków w organizmie – przekazała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.