Koncert Maxa Korzha, choć wyczekiwany przez wielu fanów, szybko przerodził się w serię niepokojących incydentów. Tłumy próbujące dostać się jak najbliżej sceny forsowały barierki, co niemal doprowadziło do przerwania występu. Interwencja policji i ochrona miały ogromne trudności z opanowaniem sytuacji. Dodatkowo, w tłumie pojawiły się banderowskie flagi, co wywołało szczególne kontrowersje.
Premier Donald Tusk podczas posiedzenia rządu odniósł się do zamieszek, które miały miejsce na Stadionie Narodowym.
− Z satysfakcją mogę powiedzieć, że ma swój finał sytuacja, która zbulwersowała opinię publiczną - mówię o zamieszkach i aktach agresji i pewnych prowokacjach na Stadionie Narodowym w czasie koncertu białoruskiego rapera − oświadczył premier.
Tusk podkreślił, że państwo musi działać skutecznie i szybko, aby zapobiegać takim incydentom i karać sprawców, niezależnie od ich narodowości.
− Otrzymałem właśnie informację, wobec 63 osób jest wszczęte postępowanie o opuszczenie kraju i będą musiały opuścić kraj, dobrowolnie lub pod przymusem, jeśli dobrowolnie nie opuszczą kraju − dodał. Wśród tych osób znajduje się 57 Ukraińców i sześciu Białorusinów.
Premier zaapelował również o rozwagę i unikanie nastrojów antyukraińskich. − Natomiast w żadnym przypadku, i to mówię w interesie naszego bezpieczeństwa, nie można dopuścić do rozpętania nastrojów antyukraińskich, tak jak władze ukraińskie muszą dbać o to, aby nikt nie wpadł na pomysł w Kijowie, Ukrainie czy w Polsce, aby Ukraińcy wykonywali jakieś niepotrzebne, antypolskie gesty − mówił Tusk.
Flaga banderowska dla wielu Polaków − symbol krwawej zbrodni, dla wielu Ukraińców − symbol walki o wolność. To sprawia, że w relacjach polsko-ukraińskich jest to temat niezwykle delikatny,
Polecany artykuł: