Wolontariusze schroniska dla zwierząt w Celestynowie zauważyli w niedzielę podjeżdżające pod bramę auto. Kierowca nie wszedł jednak do środka. Otworzył bagażnik i zaczął wyrzucać na ulicę maleńkie skomlące z przerażenia psiaki, jednego po drugim. Gdy pracownicy schroniska wybiegli do niego z pytaniami, powiedział tylko, że znalazł psy i nie ma co z nimi zrobić.
Dwaj mali chłopcy, którzy siedzieli w aucie, próbowali powstrzymać ojca płaczem i krzykiem. Ale mężczyzna okazał się nieczuły na błaganie”Tato nie rób tego!”. - Poinformowałam go wówczas, że obowiązują procedury przyjęcia zwierząt do naszego schroniska. Ale on nawet nie chciał tego słuchać. Wyrzucił psy i ruszył, omal nie przejechał jednego z nich – tłumaczy wolontariuszka schroniska Marta Lacek (22 l.). - Nie mogłam na to patrzeć i poinformowałam policję – dodaje.
- Przyjęliśmy zgłoszenie od pracownika schroniska o tym, że mężczyzna wyrzucił z auta i chciał rozjechać małe pieski. Policjanci będą podejmować czynności w celu znalezienia mężczyzny i ewentualnego pociągnięcia do odpowiedzialności – mówi Daniel Niezdropa z komendy policji w Otwocku.
Sześć pięknych kilkutygodniowych szczeniaczków czeka teraz na ludzi, którzy je przygarną i dadzą kochający dom. Szczęście w nieszczęściu, że mężczyzna podrzucił psiaki przy schronisku, źle, że nie miał tyle cywilnej odwagi by powiedzieć skąd je ma i dopełnić procedur. A teraz, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, może odpowiedzieć za porzucenie szczeniaków i zadawanie im bólu i cierpienia.