damian s

i

Autor: arch pryw

Dramatyczny apel ratownika: Nie okłamujcie nas! Też chcemy żyć!

2020-03-29 18:17

Jak wygląda dziś życie i praca ratownika w medycznego? - Każdego dnia pojawia się pytanie, czy tym razem pacjent, do którego jedziemy, mówi prawdę... – zwraca uwagę Damian Śwircz (29 l.), ratownik ze Zwolenia, ojciec trójki dzieci.

I podaje jeden z ostatnich przykładów pułapki, w którą każdego dnia mogą wpaść. Jest wezwanie karetki pod hasłem "cukrzyca, wywiad epidemiologiczny ujemny". „Po 10 minutach jesteśmy na miejscu, zanim wejdziemy do domu, z bezpiecznej odległości pytamy wzywającą o gorączkę, kaszel, czy kontakt z możliwie zakażonymi. Odpowiada negująco. Wchodzimy do mieszkania i jeszcze raz pytamy o powód wezwania. Według wzywającej, to „wysoki cukier i gorączka”. Zatem szybki w tył zwrot i ponowne pytanie o kontakt z ludźmi z zagranicy, możliwie zakażonymi, kaszel itd. Teraz słyszymy, że wnuczek jest kierowcą tira i jeździ po Europie… a wzywająca też ma kaszel… Więc ubieramy kombinezony, badamy pacjentkę i zabieramy ją do szpitala zakaźnego.” To tylko jeden z ostatnich wyjazdów, który dla ratownika ze Zwolenia Damiana Śwircza (29 l.) mógł się skończyć zakażeniem albo dwutygodniową kwarantanną i wyłączeniem ze służby. Jest ratownikiem od 6 lat. I mimo napiętej sytuacji i codziennego stresu w czasie chce jeździć do pacjentów regularnie. Choć nie ukrywa, że boi się ludzkiego kłamstwa. - Pamiętajcie. My też mamy rodziny, które na nas czekają i też chcemy żyć – apeluje do pacjentów. On ma troje dzieci. -

MUSISZ TO PRZECZYTAJ Ksiądz urządził procesję ulicami Zielonki! Teraz zapłaci 30 tys. kary?

Kocham swoją rodzinę i co by się nie działo chciałbym do nich wrócić cały i zdrowy. Żona ciągle martwi się, gdy wyjeżdżam na dyżur. Boi się, że właśnie przez takie nieodpowiedzialne zachowanie ludzi, którzy nie mówią, że mają objawy koronawirusa, dojdzie do zakażenia i nie wrócę do niej i do dzieci - mówi ratownik. Dla tej rodziny ma w czasie epidemii niewiele czasu. Cieszył się gdy zdążył… naprawić rower. - Czasem wrócę na chwilę, wstawię wodę na kawę i... znowu trzeba jechać – stwierdza Damian Śwircz. - Zdarza mi się słyszeć: „idź na zwolnienie, wymyśl coś, możesz się zarazić. Szczerze? Nie biorę tego pod uwagę, jestem ratownikiem medycznym i ryzyko jest wpisane w ten zawód

PRZECZYTAJ KONIECZNIE Jeździł po Warszawie i zarażał?! Pacjent z podejrzeniem wirusa uciekł ze Szpitala Praskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki