Dzieci ukraińskie i rosyjskie w jednej klasie? „Widzę w nich niewyobrażalny smutek”

i

Autor: Art Service

Rosyjskie dzieci w jednej klasie z ukraińskimi. "Widzę w nich niewyobrażalny smutek"

2022-03-03 16:52

24 lutego na terytorium Ukrainy wtargnęły wojska rosyjskie. Wybuchła wojna na pełną skalę. W związku z walkami za naszą wschodnią granicą, wszyscy Polacy odczuwają niepokój, smutek i gniew. To odbija się również na najmłodszych. Jak radzą sobie z tym wszystkim ukraińskie dzieci, które chodzą do warszawskich szkół?

Wojna w Ukrainie stała się faktem. Walki, tragiczne wiadomości, które docierają do nas zza wschodniej granicy odbijają się przede wszystkim na najmłodszych. Dzieci, które uciekają z owładniętej wojną Ukrainy muszą nieraz pożegnać swoich ojców, ponieważ mężczyźni w wieku poborowym nie mogą opuścić kraju. To dla nich niewyobrażalne obciążenie psychiczne.

W jaki sposób najmłodsi radzą sobie ze wszystkimi emocjami? Czy dzieci z Ukrainy, które chodzą do Polskich szkół mogą liczyć na wsparcie ze strony rówieśników i nauczycieli? Na te pytania odpowiadała w rozmowie z parenting.pl nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 400 w Warszawie.

- Jesteśmy dużą szkołą, uczy się tutaj ponad tysiąc uczniów. Niemal w każdej klasie znajduje się od około trzech do pięciu uczniów z Ukrainy, którzy już dawno przyjechali do Polski i mają swoich bliskich na Ukrainie - mówi Anna Zawadzka, nauczycielka podstawówki. - Dzieci są przejęte tym, co się wydarzyło. Widzę w nich wielki smutek. One nie są w jakiejś traumie czy rozpaczy, ale jest to niewyobrażalny smutek, przerażenie. Nie da się tego opisać słowami - dodaje.

Wojna na Ukrainie

Zachowanie dzieci nie zmieniło się, jednak po ich strasznie smutnych oczach widać z jakimi emocjami muszą walczyć.

Nauczycielka podkreśliła jednak, że gdy Polacy dowiedzieli się o ataku Rosji na Ukrainę, cała społeczność szkolna udzieliła wsparcia ukraińskim dzieciom. Również zajęcia szkolne zostały tak zaplanowane, by wszystkim dzieciom pokazywać i uczyć ich tego, że wsparcie obywateli Ukrainy jest teraz najważniejsze.

Pani Anna Zawadzka postanowiła razem ze swoją klasą napisać kartki z pozdrowieniami, które zostaną przekazane do fundacji opiekującej się dziećmi-uchodźcami.

- Poprosiłam uczniów z Ukrainy, żeby napisali w swoim rodzimym języku takie pozdrowienia, a polscy uczniowie je przepisywali. Kiedy prezentowali swoje życzenia w języku ukraińskim, to było dla nich tak wzruszające, że mieli przeszklone oczy, łamał im się głos. Widać, że to dla nich ogromny szok, ale znoszą to naprawdę dzielnie, a jest to dopiero czwarta klasa. Muszą mieć naprawdę ogromne wsparcie ze strony rodziców - mówi w rozmowie z parenting.pl nauczycielka.

Anna Zawadzka w rozmowie z portalem parenting.pl podkreśla, że w szkole nie zauważono żadnych zmian zachowania czy prób izolowania ze strony polskich uczniów.

-Mam w swojej klasie nie tylko pięcioro dzieci z Ukrainy, ale także dwoje z Rosji. Kiedy pisaliśmy te karty ze słowami wsparcia, to ta dwójka przypięła sobie niebiesko-żółte wstążeczki. To jest naprawdę niesamowite i przejmujące - mówi Zawadzka. - Również ze strony polskich dzieci jest ogrom zrozumienia sytuacji i wsparcie. Oczywiście zdarzają się również drobne wyjątki czy złośliwości, ale ma to wymiar incydentalny i jest natychmiast ukrócane. Natomiast daje się odczuć tę ogólną mobilizację w klasie, a, my nauczyciele to doceniamy i podkreślamy - dodaje.

- Podchodzimy też z dużą wyrozumiałością, jeśli dzieci w ostatnich dniach czegoś nie zrobiły, nie przygotowały się. Trzeba zrobić wszystko by pomóc tym dzieciom, uśmiechać się do nich i z nimi rozmawiać - mówi pani Anna. - To trudny czas dla nas wszystkich - podsumowuje.

Sonda
Czy pomagasz uchodźcom z Ukrainy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki