Warszawa. Fałszywa bomba zablokowała centrum

2011-04-19 3:30

Zamknięte ulice, wstrzymany ruch autobusów i tramwajów w centrum miasta, setki zdezorientowanych przechodniów - tak przez blisko godzinę wyglądały okolice hotelu Marriott. Wszystko przez podejrzaną walizkę pozostawioną w restauracji na parterze budynku. Okazało się, że w dziwnym pakunku znajdowały się... roślinki.

To prawdziwe szczęście, że to wszystko nie wydarzyło się w godzinach szczytu. Około południa w pobliżu hotelu Marriott zaroiło się od radiowozów, karetek i samochodów straży pożarnej i kilka minut później cała okolica została odcięta.

Wprowadzone objazdy

Auta, autobusy i tramwaje kursujące Al. Jerozolimskimi zatrzymano na wysokości Emilii Plater i Chałubińskiego. Zamknięto też wjazd w ul. Nowogrodzką. Przy schodach prowadzących do przejść podziemnych przy Dworcu Centralnym pojawiły się biało-czerwone taśmy blokujące przejście pieszym. Służby ewakuowały wszystkie osoby postronne znajdujące się w pobliżu hotelu. Nietrudno się domyślić, że wszystkie ulice w ścisłym centrum stanęły.

Przeczytaj koniecznie: Włochy: Alarm bombowy w Rzymie – bomba w ambasadzie Grecji

Paczka w restauracji

Paraliż trwał ponad godzinę. Co się stało?

- Dostaliśmy informację o podejrzanej walizce pozostawionej bez opieki - mówili anonimowo policjanci. Pakunek stał na podłodze w restauracji na parterze hotelowego budynku. Wezwano do niego psy tropiące i pirotechników. Na szczęście szybko okazało się, że w środku walizki znajdowały się zupełnie niegroźne sadzonki fikusów. Po dokładnym sprawdzeniu roślinek i zdjęciu taśm zabezpieczających ruch w centrum odblokowano. Korki rozładowywały się kilkadziesiąt minut.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki