Gdzie na Mazowszu można się utopić? Sprawdź niebezpieczne miejsca

2014-07-19 4:00

Nie trać głowy w upał! Słupek rtęci rekordowo skacze w górę, a warszawiacy szukają wytchnienia nad wodą. Niestety, często zamiast pilnowanych przez ratowników kąpielisk wybierają glinianki czy jeziorka z dziką plażą, nad którymi nikt nie czuwa. Zabawa w takim miejscu może skończyć się tragedią. Na Mazowszu utonęły w tym roku już 43 osoby i przybyło 12 czarnych punktów.

Coraz więcej osób ginie nad wodą! W 2013 roku na Mazowszu było 62 topielców, z czego 37 w samej Warszawie. Ten rok wcale nie zapowiada się lepiej, bo choć sezon na półmetku, utopiło się już 43 śmiałków, którzy wybrali wypoczynek nad niestrzeżonym akwenem. - Najczęstszą przyczyną wypadków jest alkohol i brawura oraz brak świadomości, jak wielkie zagrożenie może czyhać nawet nad najbardziej spokojną wodą. W tym roku do 90 czarnych punktów wodnych w województwie dołączyło kolejnych 12 - powiedział marszałek Adam Struzik.

Żółto-czarny znak informujący o zagrożeniu stoi już przy gliniankach Sznajdra i stawach przy ul. Dudziarskiej oraz przy ul. Stężyckiej. Jako wyjątkowo niebezpieczne oznaczone są także bardzo lubiane przez mieszkańców stolicy Jeziorko Gocławskie, Jeziorko Balaton, Jeziorko Powsinkowskie przy placu zabaw, Jeziorko Wilanowskie, oba jeziorka w parku Szczęśliwickim. Podobnie jest nad Jeziorkiem Czerniakowskim, gdzie tylko jedna część akwenu jest bezpieczna. Mimo wyraźnego znaku wielu mieszkańców ryzykuje. - Ja nie pozwalam dzieciom kąpać się w zabronionym miejscu - zapewnia Dariusz Smaga (40 l.), który z synkiem Aleksem (3 l.) i kuzynką Wiktorią (12 l.) odpoczywa na Mokotowie. Na liście jest także plaża przy moście Poniatowskim, plaża "Rusałka", a w tym roku dołączyło do nich także wawerskie kąpielisko przy ul. Księdza Szulczyka.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki