Jacek Sasin: Ja chcę być kontrolowany!

2014-11-27 23:57

Przez ostatnie cztery lata Platforma Obywatelska miała absolutny monopol władzy. Hanna Gronkiewicz-Waltz robiła, co chciała, mogła przynieść na sesję najbardziej absurdalny projekt i maszynka do głosowania w postaci radnych PO go przyjęła. Stąd wiele błędnych moim zdaniem decyzji, jak prywatyzacja SPEC, drastyczne podwyżki opłat, likwidacja bonifikat mieszkaniowych. To przejaw arogancji władzy. Ja chcę być kontrolowany, bo to wymusza merytoryczną dyskusję! - mówi Jacek Sasin w rozmowie z "Super Expressem"

"Super Express" Przypuśćmy, że jesteśmy już w 2018 roku. Ubiega się Pan o drugą kadencję. Jak wygląda wówczas Warszawa? Ma Pan taką wizję?

Jacek Sasin - Ludzie są zadowoleni z kontaktu z urzędem. Ich sprawy administracyjne są załatwiane szybko, nie muszą czekać miesiącami. Dla osób, które płacą podatki, komunikacja jest bezpłatna…

Ale dopiero od 2017 roku…

- Wcześniej jest o połowę tańsza. Tam, gdzie to możliwe funkcjonują tram-bus pasy, ścieżki rowerowe tworzą spójny system. Główne place w mieście są miejscem spotkań, plac Teatralny nie jest już parkingiem, a tętni życiem towarzyskim. Warszawiacy są właścicielami swoich mieszkań, mogą, jeśli chcą, wykupić je za 10 proc. wartości. Mam nadzieję też, że zostanie do tego momentu rozwiązany problem reprywatyzacji więc ludzie przestaną się obawiać, że z dnia na dzień stracą dach nad głową, gdy znajdzie się nowy właściciel kamienicy.

To już raczej nie zależy od Pana...

- Od rozwiązań parlamentarnych, owszem, ale mam nadzieję, że od 2015 zmieni się już układ w Sejmie i - tak jak w Warszawie - w kraju rządzić będzie PiS.

Zobacz też: Hanna Gronkiewicz-Waltz vs. Jacek Sasin. Ostatnie starcie kandydatów

Śmiała wizja...

- Pytała pani przecież o nią. A kontynuując: będzie taniej niż dotąd budowana II linia metra i gotowa dokumentacja dla kolejnych linii. Mam nadzieję, że na finiszu będzie kolejny most. Przy Placu Piłsudskiego wyrośnie Pałac Saski. Na Pradze mieszkańcy będą mieszkać w wyremontowanych, odrestaurowanych kamienicach.

Wszyscy???

- Oczywiście, że nie. Nikt nie da rady zrobić wszystkiego przez cztery lata. Ale mieszkańcy Pragi dostrzegą już, że wiele się w ich dzielnicy zmienia na lepsze i kamienice są sukcesywnie remontowane, wyposażane w cywilizację, typu gaz i kanalizacja.

A jeśli nie uda się Panu wprowadzić głównego postulatu darmowej komunikacji? Jeśli nie zachęci Pan tych 300 tys. nowych podatników do rozliczania się w stolicy? Co wtedy?

- Wówczas przyznam, że się skompromitowałem. Nie będę kandydował na drugą kadencję. Powiem: „Pas. Przepraszam. Nie udało się”. Ale to jest naprawdę realny plan!

Jak chce Pan ten postulat zrealizować, skoro już wiadomo, że w Radzie Warszawy większość ma Platforma Obywatelska. 33 osoby na 60 twierdzą dziś, że Pana hasło to utopia i populizm. A to oni muszą dać zgodę na darmowe przejazdy.

- I zakłada pani, że, jeśli projekt będzie dobrze przygotowany, jeśli budżet miasta będzie się bilansował, to radni PO – dla zasady - powiedzą „nie”? Tylko dlatego, że prezydent jest z innej partii? I nie będą chcieli dać mieszkańcom szansy na darmowe podróże autobusami, metrem i tramwajami? To ja mam chyba więcej wiary w radnych niż pani. Zakładam, że radni są po to by działać dla dobra mieszkańców a nie rozgrywać partyjne gierki.

Jak ułoży Pan sobie stosunki z Platformą? Będzie wiceprezydent z PO?

- Dziś nie wykluczam żadnej możliwości. Mam umiejętność zjednywania sobie ludzi. Zakładam więc, że potrafię do siebie przekonać nawet Platformę. Mało tego - jestem przekonany, że takie połączenie: prezydent z PiS, większość w radzie z PO to ogromna szansa dla Warszawy!

Szansa na co?

- Na to, że prezydent będzie rzetelnie kontrolowany. Przez ostatnie cztery lata Platforma Obywatelska miała absolutny monopol władzy. Hanna Gronkiewicz-Waltz robiła co chciała, mogła przynieść na sesję najbardziej absurdalny projekt i maszynka do głosowania w postaci radnych PO go przyjęła. Stąd wiele błędnych moim zdaniem decyzji, jak prywatyzacja SPEC, drastyczne podwyżki opłat, likwidacja bonifikat mieszkaniowych. To przejaw arogancji władzy. Ja chcę być kontrolowany, bo to wymusza merytoryczną dyskusję!

Obiecał Pan stanowisko wiceprezydenta przedstawicielowi ruchów miejskich. Te ruchy, to bardziej Jan Śpiewak i Miasto Jest Nasze czy Piotr Guział i Warszawska Wspólnota Samorządowa?

- WWS traktuję jako pełnoprawnego uczestnika życia politycznego miasta, na równi z PiS, PO czy SLD.

Więc miejsce wiceprezydenta dla Guziała też Pan trzyma? Poparł pana w końcu w II turze...

- Jeśli będę chciał oddać stanowisko wiceprezydenta Piotrowi Guziałowi, to nie będzie to to miejsce, zarezerwowane dla ruchów miejskich.

Z PiS ktokolwiek będzie w Pana zarządzie? Wystarczy miejsca?

- Sięgnąłbym do osób doświadczonych w samorządzie, jak np. obecny poseł Adam Kwiatkowski, radny sejmiku Tomasz Zdzikot, czy wiceburmistrz Ursynowa Witold Kołodziejski. Ale dobierałbym wiceprezydentów także spoza partii. Tych nazwisk wciąż jednak nie mogę ujawnić, bo dziś te osoby pracują w różnych firmach i za poparcie kandydata PiS mogłyby mieć kłopoty.

Powiedział Pan w debacie, że chce oddać więcej kompetencji do dzielnic. Jakie?

To kwestia do dyskusji na ile pozwala dziś statut miasta. Jeśli na niewiele, trzeba będzie zmienić statut. Na pewno da się jednak przyjąć zasadę, że opinia dzielnicy jest dla prezydenta i Rady Warszawy wiążąca, a nie tylko kwiatkiem do kożucha, który można przypiąć lub zignorować.

Będzie Pan dążył do przyłączenia Ząbek do Warszawy?

Nie ma dziś chyba takiej potrzeby, choć dla Warszawy korzystne jest żeby się rozrastać. Chciałbym natomiast być liderem opracowania ustawy metropolitalnej, która regulowałaby rozwiązywanie wspólnych problemów Warszawy i podwarszawskich miejscowości jak drogi, kanalizacja, komunikacja, śmieci i ich finansowanie. By np. taki problem, jak dziś z kompostownia i wysypiskiem w Radiowie, nie miał już racji bytu. Zaproszę burmistrzów do przygotowania takiego projektu ustawy.

Chce Pan administracyjnego wyłączenia Warszawy z województwa mazowieckiego?

Już chyba nie ma to żadnego znaczenia. Pieniądze unijne mamy zagwarantowane do 2020 roku a w kolejnej perspektywie nie będzie już dla Warszawy funduszy na te wielkie, inwestycyjne projekty, więc nie ma potrzeby wydzielać oddzielnego województwa.

„Dentysta w każdej szkole” - to jeden z postulatów w Pana programie. Skąd Pan weźmie tylu dentystów?

Dentyści w każdej szkole to oczywiście hasło. Chodzi o to, by wszyscy uczniowie mieli zapewniony dostęp do gabinetu dentystycznego. Nie musi to być gabinet w szkole. Chcę po prostu zapewnić bezpłatną opiekę dentystyczną dla wszystkich warszawskich uczniów.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki