Kim była Joanna Kołaczkowska?
Aktorka kabaretowa Joanna Kołaczkowska przez lata rozbawiała publiczność swoim niepowtarzalnym stylem, poczuciem humoru i dystansem do samej siebie. Jej autentyczność i siła były inspiracją dla wielu.
Artystka zachorowała na nowotwór. Po długim leczeniu zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r.
Śmierć Joanny Kołaczkowskiej to ogromna strata dla polskiej sceny kabaretowej. Przyjaciele i fani żegnają artystkę, wspominając jej talent i niezwykłą osobowość. Kabaret Hrabi napisał:
„Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni".
Polecany artykuł:
Wzruszające słowa radnego Rafała Suchockiego
Rafał Suchocki, Radny Dzielnicy Targówek, również pożegnał Joannę Kołaczkowską, publikując wzruszający wpis:
"Joanna Kołaczkowska była jak ten jeden składnik w bigosie, którego nikt nie potrafi nazwać, ale bez którego wszystko smakuje jak kapusta. Na zawsze pozostanie jedną z najważniejszych postaci mojego pokolenia, jeśli chodzi o poczucie humoru, dystans do świata i sztukę robienia min, które mówiły więcej niż niejeden doktorat z psychologii. Jej sceniczna autentyczność, niepowtarzalne intonacje i ten śmiech—śmiech, który brzmiał jakby ktoś właśnie odkrył, że życie to jednak nie jest egzamin z matematyki, tylko kabaret. Dzięki niej kabaret nie był tylko rozrywką. Był jak terapia, tylko bez NFZ-u i z większą ilością absurdów. Gdy pikiem humoru polskiej sceny był chłop przebrany za babę albo Lambaluna, my mieliśmy Potem. A w nim: „Bajki dla potłuczonych” i „Sny i zmory im. sierżanta Zdyba”—czyli coś jak „Dziady”, tylko z większą ilością śmiechu i mniejszą ilością Mickiewicza. Potem był Hrabi. Pierwszy kabaret, na który poszedłem z moją przyszłą żoną. A piosenka „Andrzeju” to był nasz rodzinny zaśpiew w trudnych chwilach. Zdążyliśmy Ja jeszcze zobaczyć na wiosnę w programie "Hrabi dzieciom" i jak zawsze wyszliśmy z teatru spłakani. Ze śmiechu Joanno, dziękuję. Za to, że byłaś jak plaster na polską rzeczywistość. Za to, że pokazałaś, że absurd może być mądry, a śmiech może być lekarstwem. I za to, że nigdy nie bałaś się być sobą—czy to w roli księżniczki z problemami, czy w roli kobiety, która wie, że „Andrzeju, nie denerwuj się”. Dziękuje Pani Joanno."
Joanna Kołaczkowska na zawsze pozostanie w pamięci jako wybitna artystka, która potrafiła rozśmieszyć do łez i dać nadzieję w najtrudniejszych chwilach.