Joanna Kołaczkowska nie żyje. Radny Warszawy żegna artystkę. Serce pęka

2025-07-17 12:49

Wstrząsająca wiadomość obiegła Polskę! Nie żyje Joanna Kołaczkowska, wybitna artystka kabaretowa, znana z występów w Kabarecie Hrabi i Kabarecie Potem. Artystka chorowała na nowotwór. Odeszła w nocy z 16 na 17 lipca. Radny Dzielnicy Targówek Rafał Suchocki w poruszającym wpisie pożegnał aktorkę.

Radny Warszawy żegna artystkę. Te słowa chwytają za serce

i

Autor: Michał Woźniak/Dzień Dobry TVN/ & @SuchockiTargowek/Facebook/ East News Radny Warszawy żegna artystkę. Te słowa chwytają za serce
Super Express Google News

Kim była Joanna Kołaczkowska?

Aktorka kabaretowa Joanna Kołaczkowska przez lata rozbawiała publiczność swoim niepowtarzalnym stylem, poczuciem humoru i dystansem do samej siebie. Jej autentyczność i siła były inspiracją dla wielu.

Artystka zachorowała na nowotwór. Po długim leczeniu zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r.

Śmierć Joanny Kołaczkowskiej to ogromna strata dla polskiej sceny kabaretowej. Przyjaciele i fani żegnają artystkę, wspominając jej talent i niezwykłą osobowość. Kabaret Hrabi napisał:

„Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni".

Joanna Kołaczkowska pierwszy nowotwór miała w czasie ciąży. Potem dopadła ją rzadka przypadłość przypadłość

Wzruszające słowa radnego Rafała Suchockiego

Rafał Suchocki, Radny Dzielnicy Targówek, również pożegnał Joannę Kołaczkowską, publikując wzruszający wpis:

"Joanna Kołaczkowska była jak ten jeden składnik w bigosie, którego nikt nie potrafi nazwać, ale bez którego wszystko smakuje jak kapusta. Na zawsze pozostanie jedną z najważniejszych postaci mojego pokolenia, jeśli chodzi o poczucie humoru, dystans do świata i sztukę robienia min, które mówiły więcej niż niejeden doktorat z psychologii. Jej sceniczna autentyczność, niepowtarzalne intonacje i ten śmiech—śmiech, który brzmiał jakby ktoś właśnie odkrył, że życie to jednak nie jest egzamin z matematyki, tylko kabaret. Dzięki niej kabaret nie był tylko rozrywką. Był jak terapia, tylko bez NFZ-u i z większą ilością absurdów. Gdy pikiem humoru polskiej sceny był chłop przebrany za babę albo Lambaluna, my mieliśmy Potem. A w nim: „Bajki dla potłuczonych” i „Sny i zmory im. sierżanta Zdyba”—czyli coś jak „Dziady”, tylko z większą ilością śmiechu i mniejszą ilością Mickiewicza. Potem był Hrabi. Pierwszy kabaret, na który poszedłem z moją przyszłą żoną. A piosenka „Andrzeju” to był nasz rodzinny zaśpiew w trudnych chwilach. Zdążyliśmy Ja jeszcze zobaczyć na wiosnę w programie "Hrabi dzieciom" i jak zawsze wyszliśmy z teatru spłakani. Ze śmiechu Joanno, dziękuję. Za to, że byłaś jak plaster na polską rzeczywistość. Za to, że pokazałaś, że absurd może być mądry, a śmiech może być lekarstwem. I za to, że nigdy nie bałaś się być sobą—czy to w roli księżniczki z problemami, czy w roli kobiety, która wie, że „Andrzeju, nie denerwuj się”. Dziękuje Pani Joanno."

Joanna Kołaczkowska na zawsze pozostanie w pamięci jako wybitna artystka, która potrafiła rozśmieszyć do łez i dać nadzieję w najtrudniejszych chwilach.

Sonda
Boisz się śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki