Kim są koledzy Łukasza Żaka? To ich oskarżono o pomoc w ucieczce i zacieranie śladów po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej

2025-06-18 16:54

We wtorek (17 czerwca) ruszył proces w głośnej sprawie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. We wrześniu 2024 r. zginął w nim mąż i ojciec Rafał P. († 37 l.) a kilka innych osób zostało rannych. Prokuratura postawiła zarzuty sześciu osobom. Oprócz Łukasza Zaka (27 l.) – kierowcy, który feralnej nocy doprowadził do tragedii – na ławie oskarżonych zasiadło pięciu jego kolegów. Kim są i o co ich oskarżono?

Kim są koledzy Łukasza Żaka? To oni są oskarżeni o pomoc w ucieczce i zacieranie śladów po tragedii na Trasie Łazienkowskiej

Ta sprawa mocno poruszyła opinię publiczną. Wszyscy od samego początku śledzili wiadomości dotyczące wypadku. Zginął 37-latek, głowa rodziny, a jego żona i dzieci zostały ranne. Ciężko ranna została także dziewczyna Łukasza Żaka, Paulina K. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.

Łukasz Żak jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, prowadzenie pod wpływem alkoholu (1,1 promila), jazdę 226 km/h na odcinku z ograniczeniem do 80 km/h. Po wszystkim odjechał z miejsca wypadku. Przyznał się jedynie do prowadzenia białego VW Arteon i przekroczenia prędkości.

To, co działo się po wypadku, zdaniem śledczych pozwoliło na postawienie zarzutów 6 znajomym Żaka. Grupa jechała dwoma samochodami wypożyczonymi przez Kacpra K. (24 l.): volkswagenem prowadzonym przez Żaka i podążającą z nim Cuprą Formentor, za której kierownicą siedział K.

Okazało się, że on też prowadził pod wpływem. Wiemy, to, bo na nagraniu z restauracji, w której siedzieli przed wypadkiem widać, jak wypija 5 kieliszków wódki. Dodatkowo miał nie udzielić pomocy poszkodowanym i odjechać Cuprą z miejsca wypadku z Adamem K. oraz Sarą S.

Kacper K., który wyjaśnił wcześniej, że z Żakiem zna się od około 7 lat, przyznał się jedynie do prowadzenia pod wpływem. – Po przyjeździe na miejsce wypadku wysiadłem z Mikołajem i Damianem w celu udzielenia pomocy poszkodowanym. Podbiegł do mnie Adam z dziewczyną, byli cali zakrwawieni. Zapytałem, czy zawieźć ich do szpitala – tłumaczył przed sądem. Jego pasażerowie w drodze mieli się rozmyślić i zamiast tego kazali się zawieźć do ich mieszkania. Zdaniem śledczych zjawił się tam później Żak. – Nie pomagałem Żakowi, nie kontaktowałem się z nim – zaprzecza Kacper K.

Łukasz Ż. opuścił areszt w Warszawie. Nowe informacje ws. wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Proces Łuaksza Żaka i jego kolegów

Samochodem Cupra Formentor jechali z nim Mikołaj N. (23 l.) oraz Damian J. (28 l.). Obaj mieli zdaniem śledczych nie udzielić pomocy poszkodowanym i wręcz odganiać świadków spieszących na ratunek. – Byłem bardzo pijany, niewiele pamiętam. Do tego mam dużą wadę wzroku, a tamtej nocy nie miałem ze sobą okularów. Nie zachowywałem się agresywnie wobec świadków. Owszem, doszło do sprzeczki z jednym z nich, ale dlatego, że oparłem się o jego samochód – przekonywał N. Damian J. tłumaczył z kolei, że nie mógł wiele zrobić, bo sam miał rękę w gipsie. Obaj do niczego się nie przyznali, uznając się za ofiary zdarzenia, które znalazły się w złym miejscu i o złej porze.

Do winy nie przyznaje się również Maciej O. (28 l.), który jechał w samochodzie prowadzonym przez Żaka. Na pytania obrońców odparł, że nie widział prędkościomierza w czasie jazdy, a samego wypadku nie pamięta, bo w chwili uderzenia stracił świadomość. – Gdy odzyskałem przytomność w samochodzie, nie widziałem już nikogo. Potem leżałem na poboczu, opiekowała się mną jakaś kobieta. Następnie zabrali mnie do ambulansu – powiedział śledczym w trakcie przesłuchania. Potwierdził swoje wyjaśnienia. Jednak na pytanie sędziego: „kto był w samochodzie, zanim doszło do wypadku?” odparł: – Nie odpowiem na to pytanie.

Współoskarżony jest również Aleksander G. (28 l.). Zarzuca się mu poplecznictwo. Jako jedyny odpowiada z wolnej stopy. – Nie przyznaję się, nie chcę nic wyjaśniać – powiedział w sądzie. Wcześniej wyjaśniał, że Kapcer przyniósł mu kluczyki. Był pijany, więc podwiózłgo kawałek, a następnie oddał kierownicę koledze Kacpra. Według oskarżycieli udostępnił też Żakowi swój telefon.

Adama K. (28 l.) nie było na sali, bo zapadł już wobec niego wyrok. Prokurator oskarżył go o ukrycie Żaka w swoim mieszkaniu na Bielanach i udostępnienie telefonu, dzięki czemu Żak mógł zaplanować ucieczkę do Niemiec. K. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze jeszcze przed rozpoczęciem głównego procesu. Został skazany na pięć miesięcy więzienia oraz półtora roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Ponadto, Adam K. musi zapłacić po osiem tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz każdej z trzech osób poszkodowanych w wypadku.

Ostatnim zamieszanym w sprawę jest Kacper D. ps. „Gaca”. Zdaniem śledczych pomógł Żakowi w ucieczce z Polski do Lubeki w Niemczech. − Zarzucamy Kacprowi D., że w dniu 15 września 2024 roku na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez przejazd z Warszawy do przejścia granicznego w Świecku, utrudniał postępowanie karne pomagając uniknąć odpowiedzialności karnej Łukaszowi Ż. będącemu sprawcą przestępstwa – informowała wcześniej prokuratura. „Gaca” zasiadł na ławie oskarżonych, ale decyzją sędziego, jego sprawa została wyłączona z postępowania.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki