Żona ratownika ujawnia kulisy pracy w szpitalu. To się w głowie nie mieści

i

Autor: East News Żona ratownika ujawnia kulisy pracy w szpitalu. To się w głowie nie mieści

Koronawirus. Żona ratownika ujawnia kulisy pracy w szpitalu. Przerażająca relacja

2020-03-22 9:00

Zastanawialiście się, jak ważna w czasach pandemii koronawirusa jest praca służby zdrowia? Na jaki nadludzki wysiłek codziennie muszą zdobywać się lekarze, pielęgniarki czy ratownicy medyczni? Żona pracownika warszawskiego szpitala zamieściła w sieci post, w którym uchyliła rąbka tajemnicy. To przeraża!

W Polsce wprowadzono stan epidemii, zamknięte są szkoły, przedszkola i żłobki, a wiele firm zdecydowało się wprowadzić pracę zdalną. Mimo tego, w naszym kraju wciąż przybywa osób zakażonych koronawirusem. Tylko w minioną sobotę w całym kraju pojawiło się 111 nowych przypadków. Czy zastanawialiście się, jak w tych trudnych czasach wygląda praca służby zdrowia? Żona jednego z warszawskich ratowników medycznych zamieściła w sieci obszerny post. 

"Mąż wrócił z pracy, najpierw do łazienki, żeby się przebrać i wziąć prysznic!

- Jak dzisiaj?

- Pięć potwierdzonych j jeden zgon

Robię racuchy z jabłkiem, po pierwsze, żeby dziewczynki zjadły coś słodkiego, bo przez to siedzenie w domu brakuje im słodyczy. Po drugie, aby doczekać końca prania ubrania roboczego ze szpitala. Jeszcze trzeba rozwiesić, bo do jutra musi wyschnąć. Mąż nie może sobie znaleźć miejsca, co chwilę ktoś do niego pisze na Messengerze, Facebooku. W końcu dzwoni: - "O Boże! Naprawdę? Cholera!" Zniecierpliwiona i zmartwiona dopytuję co się stało - "Kolega też zemdlał."

Duszne kombinezony, przylepiające się do gołego ciała (tak, do ciała, bo tylko wtedy nie musisz wyżymać swojego podkoszulka i reszty stroju), maska chroniąca przed wirusem, ale ograniczająca również dostęp tlenu, szybka i dwie pary rękawiczek (chirurgiczne i jednorazowe do każdego pacjenta). Jeden naprawdę wysportowany chłopak wytrzymał w nim cztery godziny. Zespół ustalił że będą w nich pracować trzy ale po dwóch godzinach już nie mają sił. - " jak to też?" Długo nie daję za wygraną i w końcu rozumiem powód zdenerwowania, zmartwienia i bezpodstawnego poczucia winy. Mąż źle się poczuł, prawie zasłabł. Koleżanka wyprowadziła go na świeże powietrze. Od razu musiał go ktoś zastąpić. Kolega, chłopak na schwał, nie daje po sobie poznać ze niedawno miał wszczepiony rozrusznik serca.

Ups... a Ty myślałeś, że tam tylko sami zdrowi chodzą na dyżury? Nie słyszałeś, ze większość pielęgniarek już z faktu samego wieku jest w grupie zwiększonego ryzyka? Mój mąż ma cukrzycę, nadciśnienie i jego serce czasami ma zaburzoną elektrykę. Ale nie narzeka, jest tylko zły, że ten kolega co wszedł za niego, zasłabł i leży na oddziale. On też jest twardy chłop: "Nie przejmuj się, dla każdego bym tak zrobił. Już jest ok, tylko bardzo zmęczony jestem".

Pracują w pocie czoła, z krótkimi przerwami na fizjologię, ratują życie, zawsze tak robią tylko, że teraz stres jest większy, myśl o bezpieczeństwie swoim i swoich najbliższych jest wszechogarniająca, uwaga żeby się przypadkiem nie zakłuć przy pobieraniu krwi wytężona do granic możliwości. Ciężko jest złapać oddech! I będą tak pracować mimo lęku, strachu, bólu i cierpienia! Bo tak zadecydowali wybierając ten zawód! Ale, ale... jak to mówiłeś, kiedy nie tak dawno strajkowali chcąc polepszyć swoje warunki pracy i wynagrodzenie? Taki zawód wybrali? Trzeba było gdzie indziej pracować jak się nie podoba? Czy TERAZ też tak uważasz? To idź im to teraz powiedz! Tak prosto w zmęczone oczy ukryte za plastikową przyłbicą tuż nad białą maską z filtrem hepa. Mój Mąż i jego Koleżanki i Koledzy będą tam jutro, pojutrze, za tydzień i dłużej. Tak długo jak będzie trzeba. Mój Mąż zjadł tylko dwa racuszki i padł ze zmęczenia. Właśnie chrapie, kiedy to piszę. Jutro idzie na noc. Masz szansę Mu powiedzieć, że źle wybrał zawód -> pomarańczowy namiot przed szpitalem MSWiA, Wołoska 137"

Walka z koronawirusem. Służby postawione w stan najwyższej gotowości [KRONIKA KRYMINALNA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki