Lewica wystawia chłopaka z Pragi

2014-10-13 4:00

Kandydat SLD na prezydenta Warszawy Sebastian Wierzbicki (37 l.) przedstawił wczoraj hasło wyborcze na rogu ul. Stalowej i Inżynierskiej. Dlaczego tam? - Bo z Pragą jestem związany od lat i ona potrzebuje więcej troski - mówi.

Co prawda Sebastian Wierzbicki w dzieciństwie wychowywał się w Modlinie, później na Białołęce, ale przez 9 lat dorosłego życia mieszkał na Pradze-Północ. Tutaj obecny szef warszawskiego SLD i wiceszef Rady Warszawy zaczynał też swoją przygodę z samorządem jako asystent dyrektora dzielnicy. Tutaj poznał swoją żonę. Kiedy jeszcze się dobrze nie znali, zadzwonił do Anny i okazało się, że są sąsiadami i widzą się ze swoich balkonów. On mieszkał wtedy na Strzeleckiej, ona na Stalowej. Teraz przeprowadzili się na Białołękę. - Ale to nadal prawa strona Wisły - zaznacza kandydat.

I zapowiada, że w ratuszu zamierza zadbać, by Praga miała więcej pieniędzy na remonty kamienic i korzystniejszy dla tej części miasta podział budżetu. Przez wyższe dodatki motywacyjne chce na Pragę-Północ ściągać najlepszych nauczycieli, by podwyższyć poziom edukacji. A poprzez reprezentantów lewicy w Sejmie zamierza zabiegać o rozwiązanie problemu reprywatyzacji. - O to mam największy żal do Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jako wiceprezes Platformy Obywatelskiej nie była w stanie doprowadzić do uregulowania problemu roszczeń, przez które duża część Pragi niszczeje - mówi nam Sebastian Wierzbicki.

Kandydat SLD zapowiada też niższe czynsze, bezpłatne przedszkola i żłobki. Jego hasło na kampanię: "Warszawa to ludzie". - Bo stolica rządzona przez lewicę to Warszawa mieszkańców, a nie księgowych słupków, którymi kierują się obecne władze stolicy. To sklepy dla ludzi, a nie lokale dla banków - twierdzi Sebastian Wierzbicki.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki