Łukasz Żak stanął przed sądem. Przeprosił i częściowo przyznał się do winy. Jego kolega: „Nie pomagałem Łukaszowi”

2025-06-17 19:08

We wtorek (17 czerwca) przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia rozpoczął się proces Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie tragedii na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Kierowany przez niego samochód wbił się w forda. 37-letni Rafał P. zginął na miejscu, a kilka osób zostało poważnie rannych. Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiadło pięciu jego znajomych. Szóstego sąd wyłączył do odrębnego postępowania.

Łukasz Żak nie złożył wyjaśnień przed sądem. Jego koledzy z zarzutami

Do tragedii, w ktorą zdaniem śledczych wszyscy są zamieszani, doszło na Trasie Łazienkowskiej nocą, 15 września 2024 r. Według ustaleń prokuratury, kierujący Volkswagenem Arteonem Łukasz Żak jechał z prędkością 226 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 80 km/h. W chwili wypadku był pijany i nagrywał swoją jazdę telefonem komórkowym. Białym autem wbił się w jadącą przed nim osobówkę zabijając na miejscu 37-letniego pasażera forda, Rafała P. Jego żona, kierująca pojazdem, oraz ich dzieci w wieku czterech i ośmiu lat zostali poważnie ranni i trafili do szpitala. Do szpitala przewieziono również Paulinę K., dziewczynę Łukasza Żaka. Zdaniem śledczych zostawił ją na pastwę losu i uciekł.

Prokurator odczytała akt oskarżenia. Żak, jako główny podejrzany, usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu, znacznego przekroczenia prędkości, nieudzielenia pomocy ofiarom i ucieczki z miejsca zdarzenia. – Przyznaję się do prowadzenia Arteona, przekroczenia prędkości, w dalszym zakresie się nie przyznaję. Chciałabym z całego serca przeprosić rodzinę pana Rafała, a w szczególności dzieci, Paulinę K. i współoskarżonych. Uważam ich za pokrzywdzonych w tej sprawie. Nie będę składał wyjaśnień i odpowiem tylko na pytania mojego obrońcy – powiedział oskarżony. Adwokat Łukasza Żaka złożył wniosek o odwołanie sędziego Michała Mitery. – Sąd jest bardzo negatywnie nastawiony do oskarżonego – stwierdziła.

Łukasz Ż. opuścił areszt w Warszawie. Nowe informacje ws. wypadku na Trasie Łazienkowskiej

„Nie pomagałem Łukaszowi”

Prokuratura postawiła dodatkowo zarzuty pięciu osobom, które miały pomagać oskarżonemu – m.in. nieudzielenia pomocy ofiarom wypadku oraz poplecznictwa. Wśród współoskarżonych jest Kacper K., który wypożyczył Arteona i Cuprę. To właśnie tymi samochodami grupa jechała z modnego lokalu w centrum miasta do klubu na Pradze-Południe. K. przyznał, że kierował po pijaku, ale zaprzeczył składaniu fałszywych zeznań, nieudzieleniu pomocy rannym i pomocy w ucieczce Łukasza Żaka. – Łukasza poznałem 6-7 lat temu. Nie pomagałem Łukaszowi ani nie kontaktowałem się z nim – mówił we wcześniejszych wyjaśnieniach, które we wtorek potwierdził przed sądem.

Jeden z kolegów Żaka, Mikołaj N., który był pasażerem Cupry, nie przyznaje się do winy i twierdzi, że w chwili wypadku był bardzo pijany. – Prawie niczego nie pamiętam – wyjaśnił. Damian J. i Maciej O. też zostali oskarżeni o nieudzielenie pomocy i poplecznictwo. Do niczego się nie przyznają. Jeden z oskarżonych, Adam K., przyznał się wcześniej do winy i dobrowolnie poddał karze.

Sędzia wyłączył sprawę jednego z oskarżonych, Kacpra D., do odrębnego postępowania. Następna rozprawa odbędzie się w lipcu.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki