Pożar kamienicy w Piastowie

i

Autor: Sebastian Wielechowski/SUPER EXPRESS Pożar kamienicy w Piastowie

Makabryczny pożar w Piastowie. Dramatyczna relacja kobiety mieszkającej przy spalonej kamienicy [WIDEO, GALERIA]

2021-02-07 18:47

Dramat rozegrał się w niedzielę rano w Piastowie przy ul. Dworcowej. Tam około 8 rano wybuchł pożar w wyniku którego 26 osób zostało ewakuowanych. Lokatorzy tam dostali schronienie. Niestety w wyniku zaczadzenia dwie osoby zmarły. Mężczyzna i kobieta. A dwie osoby trafiły do szpitala. Dziennikarze „SE” porozmawiali z Panią Lilianą, która jako jedna z pierwszych zobaczyła pożar i pomogła strażakom. W jaki sposób?

Dzień jak każdy inny? Nie do końca

Niedziela dla kobiety rozpoczęła się jak każdy zwyczajny dzień. – O godz. 7.30 poszłam dołożyć do pieca – opowiada Pani Liliana Lewandowska (71 l.), mieszkanka domu przyległego do kamienicy, w której wybuchł pożar.

Chwilę później usłyszała niespokojne hałasowanie na piętrze, gdzie przebywał wnuk kobiety, który właśnie wrócił z Zakopanego. – Około godz. 8 rano wpadł do mnie wnuk, kazał się ubierać i uciekać, bo się pali. Wybiegłam w piżamie na ulicę, dym buchał z okna na poddaszu, za chwilę pojawiły się płomienie – opowiadają sąsiedzi. Zapaliło się w mieszkaniu na poddaszu. Ogień szybko objął wnętrza i dach.

Wezwana straż szybko przyjechała na miejsce, żeby rozpocząć trudną walkę z żywiołem. Na miejscu okazało się, że strażacy mieli duży problem z dostaniem się do górnych partii objętego płomieniami budynku. Wtedy na pomoc przyszła Pani Lilia. Udostępniła strażakom swoją sypialnie. – Udostępniliśmy mieszkanie, żeby łatwiej było się dostać do ognia. Tak mogliśmy pomóc – relacjonuje sąsiadka.

Co było dalej?

Pożar kamienicy w Piastowie. W ogniu zginęły dwie osoby

Kobieta dowiadując się, że strażacy wynieśli z kamienicy butlę z gazem stwierdziła, że już od jakiegoś czasu zamartwiała się faktem, że gaz nie jest dociągnięty do tej kamienicy przy ul. Dworcowej. – Tam wszyscy mieli butle z gazem. Bałam się, że pewnego dnia ktoś lub coś wysadzi nas w powietrze – drżała przerażona.

Znamy jedną z ofiar

Na poddaszu mieszkał pan Wojtek, miejscowy pijaczek, który według sąsiadów zaprószył ogień. – Nie dbał o siebie. Ledwo chodził. Przez alkohol zostawiła go żona. Ona żyje. Co za kobieta była tam z nim, nie wiadomo – spekulują sąsiedzi. I dodają: – Tak tragicznie skończył. Pewnie zasnął z papierosem. Spalił siebie i cały dom.

Pożar gasiło 11 jednostek straży pożarnej. Budynek przy Dworcowej na razie nie nadaje się do zamieszkania. Doszczętnie spalone jest mieszkanie na górze i dach. 24 lokatorów otrzymało na razie miejsca w hotelu. O ich dalszym losie będzie decydował urząd miasta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki