Marszałek Struzik kręci reklamy zamiast ratować szpital

2014-01-14 2:00

Czy zamknięcie oddziału ratunkowego przy Barskiej będzie początkiem końca tego szpitala? Urazówka jest jednym z najbardziej zadłużonych szpitali - ma aż 108 mln zł długu. Marszałek Mazowsza Adam Struzik (57 l.) nie jest w stanie wspomóc lecznicy z samorządowej kasy, bo ta świeci pustkami. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - jest plan połączenia Barskiej z innym szpitalem.

Karetki pogotowia omijają ten szpital i wożą ofiary wypadków na Banacha czy Lindleya. Tak zadecydował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, zaniepokojony sygnałami o pogorszeniu jakości usług, odejściach radiologów z Barskiej i likwidacji tamtejszego szpitalnego oddziału ratunkowego. Zdaniem dyrektor szpitala Mirosławy Rutkowskiej (54 l.) likwidacja SOR, a w przyszłości jeszcze dwóch innych oddziałów, ma zahamować zadłużanie. Dziś dług wynosi 108 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne - 45 mln zł. Szpital w sądzie walczy też o 7 mln zł niezapłacone przez NFZ. - Chcemy przekształcić szpital w mały, monospecjalistyczny, wtedy łatwiej nam będzie przetrwać - ocenia dyrektor Rutkowska.

Przeczytaj: Warszawa. Miasto nie da kasy marszałkowi Struzikowi!

Radni Mazowsza nie wierzą w poprawę statusu tej lecznicy. Ironizują, że Adam Struzik bryluje w telewizyjnych reklamach, ale od trudnych decyzji stroni. Spoty z udziałem Struzika opowiadającego, jak segregować baterie i zużyte akumulatory, emitowały m.in. TVP i TVN24. Urząd zapłacił za to 54 tys. zł. Marszałek przez kolejne lata pozwolił na narastanie długu i nie wyegzekwował skutecznego programu naprawczego. W efekcie warszawiacy mogą stracić ten szpital, bo on prędzej czy później zostanie zamknięty - uważa radny SLD Grzegorz Pietruczuk. I zapowiada, że na najbliższej sesji będzie się domagać informacji o sytuacji szpitala św. Anny.

Dziś marszałek chce omówić ją ze swoimi zastępcami na posiedzeniu zarządu. Zażądał też od szefowej placówki dziennych raportów o tym, co dzieje się po zamknięciu SOR. Jak nieoficjalnie słyszymy, w urzędzie marszałkowskim poważnie brana jest pod uwagę koncepcja połączenia szpitala na Barskiej z innym w stolicy.

- Analizujemy wszelkie możliwości udzielenia pomocy placówce. Jednak nie może być tak, że samorząd, a zatem wszyscy mieszkańcy, płacą za to, za co powinien zapłacić NFZ. NFZ pobiera od nas składkę zdrowotną i powinien tak dysponować naszymi pieniędzmi, aby szpitale mogły normalnie leczyć pacjentów. Tymczasem kontrakty z NFZ są za małe. Pieniądze kończą się we wrześniu, a szpital przecież nie może zamknąć wtedy drzwi przed pacjentami - komentuje rzecznik marszałka Mazowsza Marta Milewska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki