Zmarła rodzina z Siedlce spoczęła w jednym grobie

i

Autor: Andrzej Woźniak/Super Express

Trzy urny w jednym grobie. Synowie pochowani z matką. Pogrzeb rodziny z Siedlec [ZDJĘCIA]

Ciała Henryki R. (+ 85 l.) oraz jej synów: Romana (+64 l.) i Krzysztofa (+60 l.) znaleziono w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza w Siedlcach dwa dni przed Wigilią. 31 grudnia odbyły się uroczystości żałobne. Urny z prochami zmarłych spoczęły w jednym grobie. W ostatniej drodze rodzinie towarzyszyli najbliżsi.

Makabrycznego odkrycia dokonano 22 grudnia. Zaniepokojeni mieszkańcy bloku przy ul. Sienkiewicza w Siedlcach wezwali policję, bo od kilku dni nie widzieli swoich sąsiadów z trzeciego piętra. Straż pożarna pomogła policjantom dostać się do mieszkania. Widok, jaki zastali w lokalu, mrozi krew w żyłach.

W każdym pokoju na kanapach leżały zwłoki jednej osoby. Ustalono, że nieżyjący byli członkami jednej rodziny. Ciała matki Henryki R. (+85 l.) oraz jej dwóch synów: Romana R. (+62 l.) i Krzysztofa R. (+59 l.) leżały w mieszkaniu już kilka dni, na co wskazywał stan, w jakim się znajdowały.

Chociaż przeprowadzona sekcja zwłok ofiar nie dała jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące pytania, to pozwoliła na ustalenie, kto zmarł pierwszy i co było prawdopodobną przyczyną jego śmierci.

Bardzo ostrożnie można postawić hipotezę, że tragiczna śmierć rodziny mogła być efektem zakażenia koronawirusem. Na oficjalną opinię trzeba będzie jednak poczekać przynajmniej do drugiej połowy stycznia.

Dla najbliższych osób zmarłych tegoroczny sylwester nie jest powodem do radości i świętowania. 31 grudnia pożegnali oni Henrykę, Romana i Krzysztofa. Uroczystości żałobne odbyły się zgodnie z obostrzeniami sanitarnymi związanymi z epidemią koronowirusa. - To niewyobrażalna tragedia, by w tym samym czasie zmarły trzy osoby z tej samej rodziny - mówił ksiądz celebrujący Mszę Świętą za dusze zmarłych.

Urny z prochami: Henryki R. (+85 l.) oraz jej synów: Romana (+64 l.) i Krzysztofa (+60 l.) były wnoszone do kościoła św. Stanisława w Siedlcach podczas padającego deszczu. Niebo płakało, towarzysząc żałobnikom, którzy szlochali na widok trzech małych urn trzymanych przez pracowników firmy pogrzebowej.

Duże zdjęcia nieżyjących niesione przed urnami tym bardziej skłaniały obecnych na pogrzebie do smutku, zadumy i refleksji o kruchości ludzkiego życia. Duchowny celebrujący mszę żałobną, dodawał otuchy najbliższym, mówiąc, by byli pełni wiary, gdyż zmarli są tam, gdzie mają dobrze i niedługo wszyscy się z nimi spotkamy. - Przyjedzie taki dzień, gdy zobaczymy się z panią Henryką i jej synami - słowa księdza przeszywały ciszę świątyni. - Musimy w to wierzyć, tak jak w Jezusa Chrystusa - mówił duchowny.

Po mszy świętej urny z prochami rodziny złożono w rodzinnym grobie na cmentarzu przy ul. Janowskiej w Siedlcach. Na pomniku złożono kwiaty i zapalono znicze. Pozostawiono również zdjęcia zmarłych. Ten widok chwyta za serce.

Sonda
Czy jesteś zaszczepiony przeciw Covid-19?
Jak warszawiacy spędzą sylwestra?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki