Miał być żart i drwina, a skończyło się tragedią. Zabił kolegę przez zdjęcie

Dramat rozegrał się w niewielkiej wiosce Kostki na Mazowszu. Robert U. (40 l.) skatował swojego kolegę, ponieważ ten nie pozwolił mu zrobić zdjęcia, gdy leżał w łóżku. Pobicie zakończyło się śmiercią. 52-letni Tadeusz P. zmarł w szpitalu podczas operacji. Sprawca trafił do aresztu, a sąd skazał go na 8 lat więzienia.

Radiowóz policyjny

i

Autor: AGO

Miał być żart i drwina, a skończyło się tragedią. Zabił kolegę przez zdjęcie

Choć Tadeusz P. był o 12 lat starszy od Roberta U., mężczyźni często spędzali czas razem, szczególnie przy alkoholu. Bywało, że się sprzeczali, ale nigdy wcześniej nie dochodziło do rękoczynów. Sytuacja zmieniła się, gdy Robert został niesłusznie oskarżony o kradzież telefonu komórkowego. Choć urządzenie szybko się odnalazło, uraza pozostała.

Od tamtej pory relacje obu mężczyzn coraz bardziej się psuły. Robert nie potrafił zapomnieć przykrych słów i przez lata żywił do kolegi głęboką niechęć. Zaczepiał go na drodze i przed sklepem, groził mu zemstą, obiecywał krwawy odwet. Podczas jednego z takich spotkań, będąc pod wpływem alkoholu, próbował uderzyć Tadeusza, lecz poślizgnął się i złamał nogę. Poczucie upokorzenia tylko spotęgowało jego wściekłość.

Okazja do odwetu pojawiła się latem 2013 roku. Tego dnia Tadeusz, wracając do domu, był nietrzeźwy. Robert zauważył go i postanowił wykorzystać sytuację. Gdy 52-latek zasnął, sprawca wszedł do jego domu przez niezamknięte drzwi. – Chciałem zrobić mu zdjęcia telefonem, żeby później śmiać się z kolegami – tłumaczył w sądzie Robert U. – Czekałem, aż zaśnie. Kiedy zacząłem fotografować, obudził się. Doszło do szarpaniny. Odepchnąłem go, uderzył głową o ścianę i przewrócił się. Jeszcze go uderzyłem, ale nie chciałem go zabić – twierdził.

Następnego dnia, gdy wrócił na miejsce, zobaczył, że Tadeusz nie odzyskuje przytomności i charczy. Dopiero wtedy wezwał pomoc. – Był nieprzytomny, lekarze nie dawali nadziei na przeżycie – mówi brat ofiary, Sławomir P. (57 l.). – Trafił na stół operacyjny, ale nie udało się go uratować. Zmarł z powodu rozległych krwiaków mózgu.

Robert U. nie przyznał się do zabójstwa, a jedynie do udziału w bójce. – Ciągle zaczepiał mojego męża – ubolewa wdowa, Krystyna P. (52 l.). – Gdyby Tadeusz pozwolił mu zrobić to głupie zdjęcie, pewnie żyłby do dziś... – dodaje ze łzami w oczach.

Sąd skazał Roberta U. na 8 lat więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Najważniejsze numery alarmowe. Czy znasz je na pamięć? Ten QUIZ może kiedyś uratować ci życie
Pytanie 1 z 10
999 – co to za numer?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki