Młody Ukrainiec wydalony z Polski za latanie dronem nad Belwederem!
Decyzja o wydaleniu młodego mężczyzny zapadła po tym, jak został zatrzymany w poniedziałek (15 września) przez polskie służby. Funkcjonariusze SOP unieszkodliwili drona, którym latał w pobliżu rządowych budynków. Początkowo pojawiły się informacje, że do sprawy zatrzymano obywateli Białorusi. Później okazało się, że to 21-latek z Ukrainy i 17-latka z Białorusi. – 21-latek usłyszał zarzut mówiący o wykonywaniu lotu w miejscu niedozwolonym. Kobieta, która była razem z nim, została przesłuchana w charakterze świadka i została zwolniona, nie było podstaw, żeby postawić jej zarzuty. Policjanci wystąpili do funkcjonariuszy Straży Granicznej z wnioskiem o zobowiązanie mężczyzny do opuszczenia terytorium RP i z takim wnioskiem został on przekazany Straży Granicznej – powiedział reporterowi ESKI nadinsp. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
– Zakończyły się czynności administracyjne wobec 21-letniego obywatela Ukrainy. Mężczyzna otrzymał decyzję zobowiązującą do natychmiastowego opuszczenia terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. W decyzji orzeczono również zakaz wjazdu do Polski i innych państw strefy Schengen. Mężczyzna konwojowany jest przez funkcjonariuszy straży granicznej do jednego z przejść granicznych, gdzie zostanie przekazany służbom ukraińskim – powiedziała Radiu ESKA mjr SG Dagmara Bielec, rzecznik prasowy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.Jak informowało RMF FM, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdzała, czy był to incydentu o charakterze szpiegowskim. Nie natrafiono jednak na żadne dowody, mogące świadczyć o tym, że młodzi ludzie działali na rzecz obcego wywiadu.
Polecany artykuł:
Pilna akcja służb przy Senacie. Na trawniku leżał „bezzałogowy statek powietrzny”
Dzień po opisywanym incydencie miaął mijesce duża akcja służb przy Senacie RP. Rano, w parku im. Rydza-Śmigłego, tuż przy ogrodzeniu terenu Senatu RP, Straż Marszałkowska znalazła podejrzany przedmiot. Z pierwszych doniesień wynikało, że może to być kolejny dron. Prawda okazała się jednak o wiele bardziej prozaiczna. – O godzinie 9.40 dostaliśmy informację od Straży Marszałkowskiej, z której wynikało, że na trawniku znaleziono mały samolot. Funkcjonariusze ustalili, że był on zdalnie sterowaną zabawką – przekazała „Super Expressowi” Edyta Adamus z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji. Więcej TUTAJ.