Z kleszczami nie ma żartów. Ostatnie warunki pogodowe sprzyjają ich rozwojowi. Coraz więcej z nich jest zarażonych, a ukąszenie kończy się często zarażeniem boreliozą.
- Mamy coraz cieplejsze zimy. Część kleszczy, która była naturalnie wymrażana, w ciągu ostatnich kilku lat nie jest regulowana przez przyrodę i niskie temperatury - tłumaczy Ewa Sady z SGGW.
Jak informują naukowcy, nawet 40 procent kleszczy w naszych okolicach może przenosić boreliozę. Najgorsza sytuacja panuje zdecydowanie w lasach Bielańskim i Kabackim.
Pomimo dużego zagrożenia, specjaliści nie odradzają spacerów po terenach zielonych. Proszą jednak o zachowanie ostrożności. Zalecają omijanie wysokich traw i zarośli. Warto też zadbać o odpowiedni ubiór w lesie – nakrycie głowy, pełne buty, długie spodnie i koszulkę z długim rękawem. Co zrobić, kiedy zauważymy na naszym ciele ciemną kropkę?
- Przede wszystkim powinniśmy go usunąć w dobry sposób. Nie zgniatać idiosomy, aby nie powodować odruchu wymiotnego. Musimy złapać kleszcza przy nasadzie skóry, bezpośrednio tam gdzie wbija swój narząd gębowy i energicznym ruchem wyciągnąć go, nie kręcąc na boki. Do góry i mocno szarpnąć – dodaje Sady.
Naciskanie na tę część kleszcza może zadziałać jak strzykawka. Insekt zwymiotuje i zaaplikuje do naszej krwi „zastrzyk”, który może być bardzo niebezpieczny. Należy też pamiętać, aby nigdy nie smarować kleszcza masłem. W momencie, gdy pokryjemy ciało pajęczaka tłuszczem, ten może zacząć się dusić i zwymiotować.
Posłuchajcie rozmów reportera Radia ESKA Szymona Kępki z Ewą Sady z SGGW i jednym z warszawiaków:
Podcasty
Playlisty tematyczne
