KOSZMARNA ZBRODNIA

„Nie pamiętam czy dusiłem mamę i atakowałem ją nożem”. Zabił matkę, a potem babcię? Wstrząsające ustalenia

2024-02-22 5:30

Wracamy do głośnej sprawy sprzed czterech lat. Marcin Z. z Pruszkowa (34 l.) został oskarżony o zamordowanie swojej matki – Beaty G. Sąd na początku go uniewinnił i wypuścił z aresztu. Po dwóch miesiącach ponownie został aresztowany. − Zabiłem swoją babcię − powiedział sąsiadowi, kiedy z jego rąk na ziemię kapała świeża krewa. Mężczyzna usłyszał już jeden wyrok. Nieprawomocnie skazano go na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo babci. Teraz, może usłyszeć kolejny, sąd ponownie bada sprawę śmierci jego matki.

Pruszków. Zabił matkę, później babcię? Marcin Z. znowu na ławie oskarżonych

Nie rozumiem dlaczego sąd nie zdecydował się połączyć tych spraw − dziwił się w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu” jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy prokurator Piotr Romaniuk, który parę minut później na sali rozpraw wniósł o skazanie oskarżonego Marcina Z. na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo swojej mamy – Beaty G.

Do dramatu, do którego ponownie wracamy, doszło 29 lutego 2020 roku. W mieszkaniu przy ul. Lipowej w Pruszkowie od miesiąca trwała libacja alkoholowa. Marcin pił razem z matką. Feralnego dnia do mieszkania po godzinie 14 wrócił partner Beaty. W domu zastał makabryczny widok. Pokój był cały we krwi. Marcin stał oparty o kanapę, a pod oknem leżały zmasakrowane zwłoki kobiety.

Stało się nieszczęście – miał powiedzieć przybyłym na miejsce policjantom. − Nie pamiętam czy dusiłem mamę, nie pamiętam czy atakowałem ją nożem mówił podczas przesłuchania 11 marca 2020 roku. Swoją amnezję tłumaczył ciągłym piciem alkoholu i zażywaniem środków nasennych. − Od mamy nauczyłem się regularnie przyjmować tabletki pomieszane razem z alkoholem. Ona robiła to już od około roku − tłumaczył dalej. Po aresztowaniu, nie przyznał się do winy i tak, jak cztery lata temu, w środę (21 lutego) podczas rozprawy wniósł o uniewinnienie.

Inne zdanie w tym temacie ma prokuratura, która złożyła zażalenie w sprawie śmierci Beaty G. − W sprawie najbardziej istotnym dowodem jest opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej. Biegły stwierdził rany cięte głowy, rąk i złamanie kości gnykowej, które samo nie powoduje oprócz dyskomfortu i bolesności zagrożenia dla życia. Dopiero nacisk wywierany na szyję i zaburzenie wymiany gazowej może powodować niebezpieczeństwo utraty przytomności czy zgony − tłumaczył prok. Romaniuk swoją decyzję o skazaniu oskarżonego na 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok w sprawie ma zapaść już 6 marca.

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
„Nie pamiętam czy dusiłem mamę i atakowałem ją nożem”. Zabił matkę, a potem babcię? Wstrząsające ustalenia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki