Przed Sądem Rejonowym dla Wawrszawy Woli odbyła sie rozprawa dotyczaca nielegalnego doładowania kart miejskich

i

Autor: Artur Hojny / SE

Nielegalnie doładowywali karty miejskie. 100 tysięcy warszawiaków skorzystało. ZTM stracił kilkadziesiąt milionów złotych

2019-10-23 17:23

Właściciel firmy zajmującej się systemami elektronicznymi i jego dwóch kompanów oferowało warszawiakom tańsze o ok. 40 proc. doładowania kart miejskich. Skorzystało z tego co najmniej 100 tys. osób. Przed sądem stanęli fałszerze, ale ZTM może pociągnąć do odpowiedzialności także pasażerów, którzy skorzystali z usług oszustów.

Są osoby, które wielokrotnie próbują zdać egzamin na prawo jazdy, ale bez rezultatu. Mówi Eugeniusz Tomala, rzecznik katowickiego WORD-u:

Oszuści ładowali karty miejskie przy wykorzystaniu laptopa lub telefonu z czytnikami do kart i specjalistycznym oprogramowaniem. Najpierw proponowali „usługę” znajomym a dzięki poczcie pantoflowej zyskiwali coraz więcej klientów. 

Przed Sądem Rejonowym dla Wawrszawy Woli odbyła sie rozprawa dotyczaca nielegalnego doładowania kart miejskich

i

Autor: Artur Hojny / SE

- Poznałam jednego z tych mężczyzn przez znajomych. Zaproponował tańsze o ok. 40 proc. doładowanie karty miejskiej. Byłam wtedy studentką, każda złotówka była dla mnie na wagę złota. Spotkałam się z nim następnego dnia przed kinem. Zabrał moją kartę i umówił się na następny dzień. Karta była doładowana, a mi zostały pieniądze. Korzystałam z jego usług jeszcze kilka razy – opowiadała przed sądem Ewa (imię zmienione), klientka Dominika K.

On oraz wspólnicy Marek M. i Jarosław Cz., wpadli, bo ZTM dopatrzył się, że karty, którym upłynął termin ważności i nie zostały doładowane w autoryzowanych punktach, nadal działały np. w bramkach w metrze. Policjanci ustalili kto za tym stoi, zajęli komputery sprawców i dotarli do klientów, którzy skusili się na ich ofertę. Marek M. i Dominik K. częściowo przyznali się do winy. Jarosław Cz. – właściciel firmy nie. Twierdzi, że padł ofiarą pomówienia.

Tymczasem straty są ogromne. ZTM od 2012 roku do tej pory doliczyło się ponad 40 mln zł na minusie i co najmniej 100 tys. pasażerów, którzy korzystali z nielegalnego doładowania. - To po prostu kradzież i mam nadzieję, że oskarżeni naprawią szkody wobec mojej firmy – mówił wczoraj w Sądzie Rejonowym dla Woli dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Wiesław Witek. Na razie ZTM odzyskał milion od pasażerów. Oni też nie mogą czuć się bezkarni, bo będą odpowiadać za oszustwo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki