Warszawa. Piotr Guział piwkiem opił referendum

2013-08-22 11:53

Inicjatorzy referendum przeciwko prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz (61 l.) nie kryją radości ze swojego sukcesu. Burmistrz Ursynowa Piotr Guział (38 l.) nowinę o wyznaczeniu daty głosowania uczcił... piwem. Wczoraj zaprosił prezydent stolicy na specjalną debatę. Ta jednak odmówiła.

We wtorek po południu komisarz wyborcza sędzia Dorota Tyrała ogłosiła, że PKW pozytywnie zweryfikowała 166 tys. podpisów pod referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz i ustaliła termin głosowania dla warszawiaków na 13 października. Nic więc dziwnego, że liderzy Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej z burmistrzem Ursynowa Piotrem Guziałem na czele do późnego wieczora debatowali o tym, co dalej. Po "burzy mózgów", około godz. 21 przyszedł czas na świętowanie. Prosto z ursynowskiego ratusza burmistrz Guział udał się bowiem do sklepu, gdzie kupił... piwo.

- Tylko dwa kupiłem - śmieje się Guział. - Na studiach w Niemczech przyzwyczaiłem się traktować piwo jak kompot. Na razie tylko takim toastem uczciłem ogłoszenie terminu referendum przez PKW. Na szampana przyjdzie czas, gdy referendum się powiedzie - dodaje.

Hucznego oblewania sukcesu jednak nie było. Wczoraj w południe lider WWS w pełnej dyspozycji stawił się przed dziennikarzami ze sztabem ludzi pracujących przy zbieraniu podpisów. I wezwał Hannę Gronkiewicz-Waltz do debaty o Warszawie, m.in. o polityce kadrowej, cięciu wydatków na sport i kulturę czy niespełnionych obietnicach wyborczych. A prezydent? Stwierdziła, że sama zadba o prezentację swoich dokonań z ostatnich 7 lat. WWS ma dwa miesiące, by zmierzyć się z powszechnym w Platformie Obywatelskiej stanowiskiem, że referendum należy zbojkotować. Politycy PO liczą, że ich elektorat pozostanie w domach. WWS - na wsparcie niezameldowanych w stolicy, których namawia do wpisania się do rejestru wyborców.

By głosowanie było ważne, musi w nim wziąć udział blisko 390 tys. warszawiaków. - Wystarczy, że ci, którzy podpisali się pod wnioskiem, a więc co najmniej 166 tys. osób, zmobilizują swoje rodziny - wylicza Guział. Polityków PO, którzy mówili o bojkocie głosowania, nazywa zdrajcami demokratycznych ideałów, prezydenta RP "trybikiem" w politycznej machinie, broniącym partyjnej koleżanki, a abp. Józefa Kowalczyka, który uznał, że nieobecność na głosowaniu to nie grzech - "obywatelem obcego państwa".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki