Plac Defilad za kilkanaście lat - Mieszkańcy współtworzą „Strategię rozwoju Warszawy do 2030 roku”

2015-12-10 1:00

Jak będzie wyglądać centrum Warszawy za 15-20 lat? Niektórzy snują wizję betonowo-szklanej pustyni zamierającej wieczorami i w weekendy. Inni przekonują, że da się oswoić skupisko biurowców i Śródmieście będzie tętnić życiem.

Eksperci od demografii i warsawianiści biją na alarm, bo Śródmieście stopniowo wymiera. Dosłownie – bo centralna dzielnica stolicy ma coraz więcej starszych mieszkańców a mniej dzieci i socjologicznie – bo wokół Pałacu Kultury i Nauki jest coraz mniej sklepów, a więcej banków i instytucji, zamykających się po południu. Letnie oswajanie placu Defilad poprzez ustawienie tam stołu i sceny to zdecydowanie za mało.

Specjaliści od zjawisk miejskich przekonują, że wkrótce będziemy mieli zjawisko coraz częstszego przejmowania mieszkań w Śródmieściu po starszych osobach przez bogatych nabywców i przekształcania lokali w apartamenty bądź biura. Niewiele pytanych przez nas osób wierzy, by przez kolejne lata udało się zmienić okolice Pałacu Kultury w tętniące życiem towarzyskim miejsce. Czy tak ma być? - Ja uwielbiam biurowce i uważam że powstające warszawskie city jest piękne a Warszawa rozwija się w odpowiednim kierunku – stwierdza aktor Tomasz Mandes. Byłby nawet zwolennikiem ograniczenia ruchu samochodów do centrum, ale najpierw musiałaby powstać obwodnica, ze dwa mosty i kolejne linie metra. Liczyłbym też w przyszłości na rozbudowę sieci SKM. Wówczas dojazd do tych biur byłby bezproblemowy.

- A ja zwolennikiem wieżowców nie jestem – mówi nam Wojciech Fibak, były tenisista, biznesmen, właściciel galerii obrazów przy Krakowskim Przedmieściu. - Uważam, że jest pewien naturalny, dopuszczalny pułap wysokości budynków, w których da się komfortowo żyć. Ja sam mieszkając przez wiele lat w Nowym Jorku szukałem dzielnic z dala od ścisłego city. Dziś Pałac Kultury otoczony koroną szklanych domów wygląda ładnie, to nas niewątpliwie wyróżnia w Europie. Warszawa już dziś jest jedną z najpiękniejszych stolic i ma swoją energię, którą przywożą tu ci, którzy chcą tu mieszkać, pracować i tworzyć. Ale tych wieżowców moim zdaniem wystarczy. Miasto nie powinno pozwalać dalej na zagęszczenie centrum. Zwłaszcza, że już teraz bardzo doskwiera brak parkingów podziemnych! Teraz jest więc czas na oswojenie tej przestrzeni, żeby mimo wszystko była przyjazna ludziom – sugeruje Fibak.

Przyznaje, że po latach spędzonych zagranicą w Stanach Zjednoczonych czy Francji nie wstydzi się mówić z dumą, że to Warszawa jest piękna i tu się dobrze mieszka. Warszawski architekt Andrzej Chołdzyński, twórca m.in. budynku warszawskiej Giełdy czy nagrodzonej na świecie stacji metra Plac Wilsona, nie ma obaw o rozwój centrum Warszawy. - Centrum miasta to zbiór kilku, kilkunastu różnych mikroświatów, obszarów, które będą się rozwijać według własnych planów. Inne funkcje będzie miał rejon ul. Mazowieckiej z zagłębiem klubów i Placu Małachowskiego z Zachętą i Muzeum Etnograficznym, inaczej będzie się rozwijać rejon pl. Konstytucji czy pl. Grzybowski, a jeszcze inaczej okolice pl. Defilad – mówi Andrzej Chołdzyński. Jego zdaniem inwestycyjna aktywność nie wróci w te okolice Pałacu Kultury dopóty, dopóki nie zostaną ostatecznie uporzadkowane sprawy roszczeń do terenów miejskich i PKP. To bojowe zadanie które należy wpisać do strategii rozwoju Warszawy do 2030 roku.

Zapytany, jakiego miasta życzyłby sobie za 15, 20 lat Chołdzyński odpowiada bez zastanowienia: - Takiego, które pod względem jakości życia, estetyki przestrzeni, ekologii, oferty kulturalnej i tożsamosci kulturowej a także sprawności miejskiej infrastruktury czy działalności biznesowej zasługiwałoby na miano prawdziwej światowej stolicy państwa – odpowiada architekt, który wiele lat pracował w Paryżu.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki