Podrzucili śmieci w krzaki. Spotkała ich najgorsza kara. Mandat to przy tym pikuś

Warszawa: Podrzucili śmieci w krzaki. Spotkała ich najgorsza kara. Mandat to przy tym pikuś

Strażnicy z referatu komunalnego VII Oddziału Terenowego, w trakcie kontroli prowadzonej przy ulicy Makowskiej, ujawnili stertę nielegalnie wyrzuconych śmieci. Po sprawdzeniu zawartości worków okazało się, że wewnątrz znajdują się opakowania przesyłek, zaadresowane do jednej z firm zlokalizowanych na terenie Wawra.

Zobacz: Rozpacz strażaka po tragicznym pożarze bloku. Nic więcej nie mógł zrobić

- Funkcjonariusze skojarzyli, że niedawno prowadzili pod tym adresem kontrolę. W jej następstwie, po uporządkowaniu terenu, właściciel firmy przygotował kilkadziesiąt worków, które miały trafić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych - PSZOK. Strażnicy ponownie odwiedzili firmę, jednak na miejscu nie zastali ani worków ani właściciela - wyjaśnia rzecznik warszawskich strażników miejskich.

Gdy skontaktowali się z nim telefonicznie, ten nie krył swojego zaskoczenia. Był pewien, że worki znajdują się jeszcze na terenie firmy. Okazało się, że niedźwiedzią przysługę wyświadczyło mu dwóch pracowników, którzy na własną rękę postanowili pozbyć się worków.

- Początkowo sprawcy wykroczenia zapierali się, że śmieci trafiły do PSZOK-u, jednak kiedy zostali wezwani na miejsce nielegalnego śmietniska, wyznali prawdę - dodaje rzecznik.

Strażnicy zobowiązali mężczyzn do uprzątnięcia zaśmieconego terenu. Po kilkunastu minutach worki zniknęły, a właściciel firmy zapewnił, że teraz na pewno trafią do PSZOK. Dwóch „nadgorliwych” pracowników zostało ukaranych mandatami. Strażnicy dopilnowali też, aby na miejscu nie pozostał nawet najmniejszy papierek.