Warszawa. Policja będzie ścigać złodziei grobów

2014-08-19 0:48

Z cmentarza Bródnowskiego giną groby, a policja nie jest w stanie złapać sprawców! Prokuratura na Targówku skarciła funkcjonariuszy za lakoniczne śledztwo w sprawie zniknięcia grobu małego braciszka dziennikarki Moniki Olejnik.

W lipcu rodzina Olejników odkryła, że dziecięcy grób zmarłego w 1955 r. Wojtusia Olejnika, opłacony do 2030 r., zniknął z cmentarza. Na miejscu nagrobka zastali równy teren posypany białym piaskiem. Jacek Olejnik, brat znanej dziennikarki, zawiadomił policję z nadzieją, że pomoże wyjaśnić, co się stało. Policja jednak - po rozmowach z dwiema osobami - zamknęła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Teraz musi je wznowić! Jacek Olejnik poskarżył się prokuraturze. - W całości uwzględniliśmy zażalenie na to postępowanie - mówi "Super Expressowi" Artur Oniszczuk, wiceszef Prokuratury Rejonowej na Targówku.

Zobacz: Warszawa. Śmieci zalewają stolicę!

- Policja musi staranniej przesłuchać świadków i zabezpieczyć dokumentację, która pomogłaby we wskazaniu sprawców czynu. Prokuratura wytknęła m.in., że z rozmowy z wicedyrektorem cmentarza Stanisławem Mackiewiczem funkcjonariusz sporządził tylko notatkę, nie przesłuchał go w charakterze świadka, co narusza Kodeks karny. Policja nie ustaliła też zasad utylizacji grobów, nie sprawdziła, jakie samochody wjeżdżały na cmentarz (m.in. piaskarki), nie przesłuchała innych pracowników cmentarza. Oficer prasowy policji na Targówku Marta Sulowska wyjaśnia, że skoro pojawiły się nowe okoliczności, śledztwo zostanie podjęte od nowa. - Jest to jakaś iskierka nadziei, że sprawa się wyjaśni i będzie można znowu postawić nagrobek - komentuje sytuację Jacek Olejnik.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki