SKANDALICZNA SPRAWA

Policjanci wioząc nastolatki rozbili radiowóz na drzewie. Zaskakujący wynik pierwszej rozprawy

2024-04-19 17:51

Ta sprawa w ubiegłym roku wstrząsnęła całą Polską. W miejscowości Dawidy Bankowe pod Pruszkowem (woj. mazowieckie) policjanci rozbili radiowóz na drzewie. W samochodzie przebywały dwie nastolatki - okazało się, że nie powinno ich tam być. Jedna z nich została poważnie ranna, jednak nie otrzymały pomocy od funkcjonariuszy, którzy doprowadzili do wypadku. W piątek 19 kwietnia w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie odbyła się pierwsza rozprawa.

Pruszków. Odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie byłego policjanta, który rozbił radiowóz wioząc nastolatki

W połowie lutego 2024 roku odbyło się posiedzenie wstępne w sprawie byłego policjanta, który pod Pruszkowem rozbił radiowóz na drzewie i nie udzielił pomocy rannym nastolatkom.

Pierwsza rozprawa zaplanowana była na 19 kwietnia. W piątek w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie zjawiły się pokrzywdzone wraz z opiekunami i pełnomocnikami, jednak Januszowi R. nie odczytano aktu oskarżenia.

Jego pełnomocniczka, adwokat Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, złożyła bowiem wniosek o wyłączenie ze sprawy sędzi Anety Bownik, która już kiedyś wydała wyrok nakazowy w innej sprawie dotyczącej Janusza R. Sąd do tego wniosku się przychylił. Zanim sprawa dalej ruszy, zostanie wylosowany nowy sędzia oraz wyznaczone zostaną nowe terminy rozpraw. 

Drugi z funkcjonariuszy usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza policji i nieudzielenie pomocy poszkodowanym. W październiku ub.r. sąd przychylił się do wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego. Policjant miał przeprosić pokrzywdzone oraz zapłacić na ich rzecz nawiązki.

Pruszków. Policjanci rozbili radiowóz wioząc nastolatki

Przypominamy - do wypadku doszło wieczorem 2 stycznia w miejscowości Dawidy Bankowe pod Pruszkowem (woj. mazowieckie). Wtedy dwóch policjantów wyjechało na interwencję. Grupa młodych osób w dobrej wierze zawiadomiła o zaprószeniu ognia. Podczas spisywania zgłaszających, funkcjonariusze zaprosili jedną z  dziewczyn do radiowozu. Bała się wejść sama, więc razem z nią wsiadła koleżanka. Nastolatki w chwili zdarzenia miały 17 i 19 lat.

Z nieznanych przyczyn samochód nagle ruszył. Podczas jazdy doszło do koszmarnego wypadku - radiowóz rozbił się na drzewie! Dziewczęta ostały ranne, jednak policjanci nie udzielili im pomocy. Według relacji matki jednej z nich, policjanci kazali im "sp******ać".

Pozostawione na pastwę losu zadzwoniły po znajomych, którzy zawieźli je na pogotowie w Raszynie. Tam u 17-latki stwierdzono złamanie nosa oraz stłuczenie barku i żuchwy.

W sprawie ruszyło śledztwo. Okazało się, że dziewczyn w ogóle nie powinno być w radiowozie

- Trwają czynności wyjaśniające, z jakich przyczyn osoby postronne znalazły się w radiowozie - mówiła nam niedługo po zdarzeniu nam kom. Karolina Kańka z KPP w Pruszkowie i dodała, że badane są także okoliczności wypadku.

- Nie było żadnych podstaw do tego, by osoby postronne znalazły się w radiowozie – do podobnego wniosku doszedł nadkom. Sylwester Marczak ze stołecznej policji.

I faktycznie, ruszyło postępowanie dyscyplinarne. Pruszkowscy policjanci po nagłośnieniu sprawy poszli na L4.

Byłemu policjantowi Januszowi R. grożą trzy lata więzienia

Policjant, który doprowadził do wypadku pod Pruszkowem, policjantem już nie jest. Prokuratura Okręgowa w Warszawie jeszcze w lipcu 2023 roku skierowała przeciwko niemu akt uskarżenia o przekroczenie uprawnień służbowych. Za te przewinienia Januszowi R. grożą trzy lata więzienia.

- Aktem oskarżenia objęty został również zarzut dokonania przez Janusza R. występku, który polegał na niedopełnieniu obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom – mówił prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki