Śmiertelnie przerażona partnerka 33-latka z Mokotowa w końcu nie wytrzymała i zgłosiła sprawę na policję. Śledczy ustalili, że mężczyzna zażywał narkotyki i pod ich działaniem wywoływał awantury. - Wyzywał pokrzywdzoną słowami wulgarnymi, groził, że ją podpali i potnie jej twarz, szarpał ją za ubrania, wywracał, oblewał cieczą oraz poraził paralizatorem – wylicza podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji. Jakby tego było mało zdarzało się, że agresor pod nieobecność konkubiny wyjmował z klatki jednego z jej królików i przypalał zapalniczką. - Twierdził, że to zrobił, ponieważ królik dziwnie skakał – dodał policjant.
Policjanci pojechali do bloku przy ul. Wynalazek, pod którym stało audi 33-letniego Dominika M.. Wystarczyło poczekać i narkoman sam pojawił się przy swoim aucie. Mundurowi wiedzieli, że może mieć przy sobie broń, a z jego ruchów wynikało, że po nią sięga. Został natychmiast obezwładniony.
Polecany artykuł:
Reakcja funkcjonariuszy okazała się słuszna. - Za paskiem miał pistolet gazowy o kalibrze 9 mm, który był przeładowany i gotowy do strzału – stwierdził Robert Koniuszy.
Przy mężczyźnie policjanci znaleźli dodatkowo 4800 zł w gotówce, amfetaminę i scyzoryk. Wszystko trafiło do policyjnego laboratorium. 33-latek przebywający w areszcie usłyszał już szereg zarzutów, za które grozi mu do 8 lat więzienia.