Powstanie Warszawskie. Dla Lili i Billa powstańczy ślub był szczęśliwy

2014-08-05 0:27

Zdjęcie z jego ślubu, który odbył się w szpitalu przy ul. Moniuszki, to jedna z ikon Powstania Warszawskiego. Bill Biega (92 l.), w powstaniu Bolesław albo Pałąk, za kilka dni w USA wraz z żoną Lilli będzie obchodził 70. rocznicę ślubu! Gdy był w stolicy na powstańczych uroczystościach, odwiedził z nami miejsce, w którym się pobrali.

Sanitariuszka Alicja Treutler "Jarmuż" (91 l.), dziś Lilly, i żołnierz Batalionu "Kiliński" Bolesław Biega - Bill (92 l.) pobrali się 13 sierpnia 1944 roku. W dniu, kiedy na odciętym od Śródmieścia Starym Mieście eksplodował czołg-pułapka... Weselnicy o tragedii dowiedzieli się jednak później.

Ślub na słynnych fotografiach uwiecznił Eugeniusz Lokajski ps. Brok, który był akurat naprzeciwko w Adrii, gdzie stacjonowała jednostka propagandowa Armii Krajowej. Pałąk był wówczas ranny w rękę. W szpitalu przy Świętokrzyskiej chcieli mu ją amputować, ale młody lekarz Witalij zaprotestował. - Powiedział, że ją uratuje, muszę tylko przenieść się do szpitalika w piwnicy przy Moniuszki - opowiada żołnierz Batalionu "Kiliński". - Tam odwiedzała mnie Lilly, aż w końcu mój przełożony stwierdził: "A może byście się pobrali? Póki jeszcze żyjemy". Ja, że nie wiem, jak to zorganizować. A on: "Tym się nie martw". I wkrótce dowódca Alicji podpisał rozkaz: "Sanitariuszka Jarmuż 13 sierpnia ma się stawić na swój ślub". - Więc pobraliśmy się z rozkazu - śmieje się powstaniec.

Przeczytaj też: Powstanie Warszawskie 1 sierpnia 1944. "Żałuję, że nie zrobiłem więcej zdjęć"

Ślubu udzielał kpt. Wiktor Potrzebski "Corda". - Niestety, zupełnie tylko nie pamiętam, kto był świadkiem. Mój kolega nie dał rady przyjść, bo był akurat atak, więc świadkowały przypadkowe osoby - wspomina powstaniec. Matka Alicji dowiedziała się o wydarzeniu 10 dni później. Alicja miała na sobie pożyczoną od koleżanki bluzkę i spódnicę, on wojskową marynarkę, którą trzeba było rozciąć i zszyć, żeby ręka na temblaku dobrze wyglądała. - Nie mieliśmy obrączek, doktor Witalij chciał pożyczyć swoją, ale odmówiłem. Wówczas ktoś sięgnął do firanek i zdjął dwa metalowe kółka. Mamy je do dziś w szufladzie z pamiątkami - opowiada Bill Biega.

Do Warszawy przyjechał z USA na powstańcze obchody. Lilly nie mogła - ze względu na stan zdrowia. - Ja też już pewnie jestem tu ostatni raz - mówi ze smutkiem 92-latek, choć jest w świetnej formie. Wkrótce wraca do Stanów, na tak samo ważną jak obchody, 70. rocznicę ślubu. - Będzie na pewno uroczysta. Zaprosiliśmy sporo znajomych - podkreśla.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki