Pożar w Mińsku Mazowieckim. Czy to podpalenie?
W niedzielę, 13 lipca, Mińsk Mazowiecki zamienił się w arenę walki z żywiołem. Z hali produkcyjno-magazynowej przy ul. Dźwigowej wydobywały się kłęby czarnego dymu. Ogień błyskawicznie rozprzestrzeniał się, trawiąc m.in. półprodukty do produkcji folii i meble. Na miejsce natychmiast ruszyły liczne zastępy straży pożarnej.
W związku z narastającymi spekulacjami nt. przyczyn pożaru, głos zabrał Jacek Dobrzyński, Rzecznik Prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zaapelował on o powstrzymanie się od rozsiewania plotek i fake newsów.
"Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Mińsku Mazowieckim.Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie" - napisał Dobrzyński na platformie X.
Trwa dogaszanie pożaru
W poniedziałek, 14 lipca, trwa dogaszanie pogorzeliska. Strażacy wciąż pracują na miejscu, aby upewnić się, że ogień nie rozprzestrzeni się ponownie. Przyczyny pożaru są na razie nieznane. Będą one wyjaśniane przez odpowiednie służby.
Na miejscu pracowało ponad 200 strażaków. Pojawił się również starosta miński, Remigiusz Górniak, który na bieżąco informował o sytuacji. Zaapelował on do mieszkańców o zachowanie spokoju i nieutrudnianie pracy służbom.
- Prosimy o zachowanie spokoju, niepodchodzenie do miejsca zdarzenia. Nie przeszkadzajcie policjantom i strażakom.Zabierzcie swoje samochody w celu uniknięcia sytuacji jak w Ząbkach, gdzie dojazd do miejsca był utrudniony - mówił Esce Górniak.
Polecany artykuł: