Hanna Gronkiewicz-Waltz

i

Autor: Piotr Grzybowski

Prezydent przemówiła w sprawie afery na Bemowie. Polecą głowy?

2014-04-16 16:09

Prezydent Warszawy w końcu zabrała głos w sprawie afery na Bemowie, o której od tygodnia mówią wszyscy w stołecznym samorządzie. „Od wyników kontroli uzależniam dalsze decyzje w tej sprawie, w tym decyzje personalne.” - oświadczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Wiceburmistrz Bemowa Paweł Bujski tydzień temu, tuż przed sesją na której został odwołany, w liście do radnych zdemaskował styl rządzenia dzielnicą przez byłego burmistrza i wówczas kolegę z PO , dziś wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego. Oskarżył go m.in. o mobbing, tolerowanie fikcyjnych umów, nadużywanie stanowiska. A kilka dni wcześniej powiedział to osobiście Hannie Gronkiewicz-Waltz.

Prezydent zleciła kontrolę w urzędzie, ale nie komentowała sytuacji. Ani jako prezydent stolicy ani jako szefowa warszawskiej Platformy Obywatelskiej.

W końcu przesłała oświadczenie:

 

Negatywnie oceniam fakt...

 

„W związku z pojawiającymi się doniesieniami na temat rzekomych nieprawidłowości w zarządzaniu dzielnicą Bemowo chciałabym przypomnieć, że już 7 kwietnia podjęłam decyzję o przeprowadzeniu kompleksowej i szczegółowej kontroli w bemowskim ratuszu. Wszystkie informacje, które w ostatnich dniach zdecydował się upublicznić były wiceburmistrz tej dzielnicy, Pan Paweł Bujski, zostaną dogłębnie przeanalizowane, niezależnie od tego jak bardzo negatywnie oceniam fakt, że zdecydował się je upublicznić dopiero w kontekście utraty stanowiska. Od wyników tej kontroli uzależniam dalsze decyzje w tej sprawie, w tym decyzje personalne” - napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

 

Sprawa jest rozwojowa

Prezydent stolicy politycznie ma trudny orzech do zgryzienia. To ona awansowała burmistrza Jarosława Dąbrowskiego na wiceprezydenta. To na nią - jako szefową PO – spada polityczna odpowiedzialność za to co się w partii dzieje. Musi więc wyważyć, czy zarzuty wobec wiceprezydenta – którymi już zajmuje się prokuratura - są na tyle mocne, że mogą zagrozić jej wizerunkowi. I wygląda na to, że prezydent dojrzewa, by Jarosława Dąbrowskiego poświęcić w walce o reelekcję.

Zwłaszcza, że sprawa wydaje się rozwojowa. Wiceburmistrz Paweł Bujski sygnalizował m.in. niejasne powiązania działaczy bemowskich z uruchomionym przez władze dzielnicy przedszkolem w partnerstwie publiczno-prywatnym. Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze odkryło, że właścicielem tego przedszkola jest Krzysztof Tyszkiewicz były radny z Bemowa, poseł PO i rzecznik klubu parlamentarnego partii? - Czy był rozpisany przetarg na prowadzenia przedszkola w tym systemie? Kto jest udziałowcem spółki pana Tyszkiewicza? - zadaje pytanie na portalu społecznościowym stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Redakcje obiegają też kolejne informacje o umowach zleceniach podpisywanych na Bemowie. M.in. chodzi o 12 tys. zł które otrzymał ojciec kierowcy Jarosława Dąbrowskiego za promocję radia Bemowo FM.

Prezydent Warszawy w sprawie konkretów jednak milczy.

 

Wiceprezydent się radnym nie wytłumaczy

 

Radni PiS zażądali zwołania we czwartek nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy w sprawie bemowskiej afery. Chcą by wiceprezydent Jarosław Dąbrowski wytłumaczył się przed radnymi ze wszystkich tych zarzutów. I on sam miał początkowo taki zamiar. Jednak, jak się jednak dowiedzieliśmy – sesja się nie odbędzie. Radni PO na niej się nie pojawią. - Nie zamierzamy uczestniczyć w seansach nienawiści. Będą wyniki kontroli, będzie informacja na sesji – mówią nam radni PO nieoficjalnie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki