WARSZAWA: Przemka zabiła pasja

2012-05-04 3:20

Jak doszło do tego wypadku? Co spowodowało, że maszyna zawiodła? Odpowiedzi na te pytania poznamy najwcześniej za kilka tygodni. Wiadomo jednak, że szkolenie na samolocie Liberty XL-2, który rozbił się we wtorek na bemowskim lotnisku, prowadził bardzo doświadczony pilot.

Dla Przemysława Ch. (†33 l.) latanie było życiową pasją. - Przemysław to instruktor z pełnym zakresem uprawnień (m.in. do lotów wg wskazań przyrządów i na samoloty wielosilnikowe), czynny pilot liniowy na samolocie Airbus A320 z wieloletnim doświadczeniem na różnych typach samolotów jedno- i wielosilnikowych - tak piszą o zmarłym pilocie na stronie szkoły latania TCS jego współpracownicy.

Mężczyzna prowadził w Warszawie ośrodek szkoleniowy. Był też instruktorem w Ośrodku Szkolenia Lotniczego Aeroklubu Orląt w Dęblinie. We wtorek odbywał kolejny lot szkoleniowy z kursantem. Chwilę po starcie Przemysław Ch. zgłosił wieży kontrolnej awarię silnika, zawrócił maszynę i próbował lądować awaryjnie. Wtedy awionetka runęła na ziemię i w kilka minut spłonęła.

- Włączone iskrowniki i bak wypełniony paliwem wywołały ogromną eksplozję podczas lądowania - relacjonował z miejsca wypadku gen. Gromosław Czempiński (67 l.), który był świadkiem katastrofy.

W ciągu kilku minut z awionetki został zwęglony wrak. Z niego strażacy wydobyli ciała pilota i kursanta. Mężczyźni nie mieli szans na przeżycie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki