Jej słowa przerażają

Ranna 17-latka z rozbitego radiowozu nie chce dłużej milczeć. Potwornie cierpi przez policjantów. "To efekt tego, co zrobili"

2023-01-22 5:01

Nowe fakty dotyczące wypadku radiowozu policyjnego w Dawidach Bankowych pod Pruszkowem ujrzały światło dzienne. 3 stycznia auto służbowe policjantów uderzyło w drzewo. Sprawa prawdopodobnie rozeszłaby się po kościach, gdyby nie fakt, że pojeździe znajdowały się dwie nastolatki, których wcale nie powinno tam być. Co więcej, mimo że obie zostały poszkodowane, to wedle ich relacji mundurowi nie udzielili im pomocy. Teraz 17-latka, która najbardziej ucierpiała w zdarzeniu, postanowiła opowiedzieć swoją historię. Dziewczyna potwornie cierpi przez policjantów!

Wypadek radiowozu w Dawidach Bankowych pod Pruszkowem. Poszkodowana 17-latka opowiedziała, jak została potraktowana przez służby

Poszkodowana w wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych 17-latka zdecydowała się udzielić szczerego wywiadu. W rozmowie z dziennikarką "Gazety Wyborczej" opowiedziała m.in. o zachowaniu służb, które wyjaśniały zdarzenie, do którego doszło 3 stycznia.

Z relacji dziewczyny wynika m.in. że pruszkowska prokuratura i policja, które początkowo zajmowały się sprawą, próbowały "zamknąć jej usta". Ostatecznie sprawa wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych trafiła do prokuratury w Warszawie. - Miałam mieszane odczucia co do tego, jak zajmowała się sprawą prokuratura pruszkowska. Gdyby sprawa tam została, miałabym poczucie, że wszystko toczy się przeciwko mnie, a przecież to ja jestem pokrzywdzona – tłumaczyła nastolatka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak dodała, chce, żeby policjanci zostali ukarani. - Nie mogą wrócić do pracy jak gdyby nigdy nic czy po prostu przejść na emeryturę. Na tym mi teraz najbardziej zależy - mówiła.

Stan zdrowia poszkodowanej nastolatki nie jest najlepszy

17-latka poszkodowana w wypadku pod Pruszkowem zdradziła również, jak się czuje po paru tygodniach od zdarzenia. Stan jej zdrowia pozostawia wiele do życzenia. - Wciąż odczuwam skutki wypadku, w rozmowie gubię wątek, nie potrafię się skupić i trudno mi się rozmawia. Bolą mnie nos i głowa, ale jest lepiej, niż było - opowiada "Wyborczej". Jednak nie to jest najgorsze. Dziewczyna nie ukrywa, że nadal odczuwa traumę po wypadku i jest pod opieką psychiatry. Jak tłumaczy, pomoc specjalisty musiała załatwić sobie sama. - Policja nie zaproponowała mi żadnej pomocy. Podobnie jak wtedy nie udzielili nam pomocy, gdy doszło do wypadku i zostałyśmy same na środku drogi, tak samo teraz zostawili nas samym sobie. Może policjantom zaproponowali pomoc psychologa, nam nie – mówi w rozmowie z "Wyborczą".

Przerażające jest to, że chociaż rany na jej ciele się goją, to te powstałe na psychice nie dają jej spokoju. - Cały czas czuję skutki psychiczne tego wypadku, to efekt tego, co zrobili. To nadal będzie w mojej podświadomości i będę to przeżywać, ale mam nadzieję, że psychicznie się oswoję z tym, co mi się przydarzyło. Przez nich mam koszmary senne, ataki paniki… - opowiada 17-latka.

Jak zdradziła w wywiadzie, po powrocie od Holandii, chce po prostu odpocząć.

Sonda
Czy ufasz polskiej policji?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki