Emilka z Siedlec została zagłodzona przez matkę
Klaudię G. w kajdankach na rozprawy do Sądu Rejonowego w Siedlcach dowozi policja z aresztu śledczego w Warszawie. W lipcu zeznawał ojciec dziewczynki i jej lekarka z jednej z siedleckich przychodni. Na rozprawie odczytano Klaudii G. akt oskarżenia, w którym prokurator zarzuca jej, że znęcała się ze szczególnym okrucieństwem nad swoją niepełnosprawną córeczką Emilką, co doprowadziło ją do śmierci.
Swoim zaniedbaniem dziecka spowodowała skrajny stan wycieńczenia dziewczynki, który był efektem długotrwałego braku opieki przez matkę. Klaudia G. nie leczyła niechodzącej i niemówiącej Emilki, nie zapewniała jej rehabilitacji, nie karmiła odpowiednio i ignorowała objawy chorób.
Przerażające zeznania ojca Emilki
Zeznania taty Emilki, który przed jej śmiercią był w separacji z mamą mroziły krew w żyłach. Daniel G. (32 l.) nie szczędził słów krytyki pod adresem swojej żony.
– Ciągle kłamała przede mną, kiedy jeszcze byliśmy razem, znikała z domu na całe noce. Miała kochanka, wolała bawić się z nim, zapominała o naszej córeczce - opowiada Daniel. G. - Gdy wyprowadziłem się od Klaudii, oszukiwała mnie, że Emilka czuje się dobrze, ukrywała ja przede mną, gdy córeczka rozchorowała się. Ja załatwiałem leczenie Emilki, bo cierpiała na padaczkę, a żona odwoływała wizyty lekarskie. Lekarka zajmujące się leczeniem Emilki powiedziała, że dziecko nie było dopilnowane. Chorowało na padaczkę, a jej mama zaniedbywała leczenie - dodał, ledwo powstrzymując łzy.
Rok po śmierci na grobie pojawiły się świeże kwiaty
Do zgonu małej Emilki doszło 2 sierpnia 2024 roku w mieszkaniu, w którym mieszkała tylko z mamą. W pierwszą rocznicę śmierci dziewczynki na jej małym pomniku na cmentarzu w Kotuniu pojawiły się świeże kwiaty. Ogłoszenie wyroku w tej bulwersującej sprawie nastąpi we wrześniu bieżącego roku.