Rozpędzona osobówka zmiotła młodą parę z przejścia dla pieszych. Hubert walczy o powrót do ukochanej

i

Autor: STRAŻ POŻARNA/SIEPOMAGA.PL Rozpędzona osobówka zmiotła młodą parę z przejścia dla pieszych. Hubert walczy o powrót do ukochanej

HORROR

Rozpędzona osobówka zmiotła młodą parę z pasów. Hubert walczy o powrót do rodziców i ukochanej

2024-04-11 17:38

W połowie lutego na ul. Towarowej w Sochaczewie doszło do poważnego wypadku. Przez przejście dla pieszych przechodził 17-letni Hubert ze swoją ukochaną. W młodych wjechał rozpędzony samochód. − Poszkodowani zostali przetransportowani do szpitala − potwierdzała sochaczewska straż pożarna. Rodzice poszkodowanego chłopaka uruchomili zbiórkę pieniędzy na jego leczenie i rehabilitację.

Ktoś miał rację, mówiąc, że gdy choruje dziecko, choruje z nim cała rodzina. Nasz świat wywrócił się do góry nogami 11 lutego 2024 roku − tymi słowami rozpoczęli swoją wiadomość rodzice poszkodowanego 17-letniego Huberta. Chłopak brał udział w poważnym wypadku w połowie lutego bieżącego roku.

Tragiczny wypadek skutkował śpiączką 17-letniego Huberta

Zgłoszenie do straży pożarnej wpłynęło chwilę przed godziną 21. Na miejsce skierowano służby ratunkowe. − Po dojeździe stwierdzono, że w wyniku zdarzenia poszkodowana została kobieta oraz mężczyzna. Obydwie osoby pozostawały nieprzytomne − przekazywali tego dnia sochaczewscy strażacy.

Poszkodowani trafili do szpitala. Był to 17-letni Hubert i jego dziewczyna. Na stronie „siepomaga.pl” pojawiła się zbiórka pieniędzy na leczenie chłopaka. Jak dowiadujemy się z opisu udostępnionego przez rodziców nastolatka, syn przeszedł poważną operację usunięcia krwiaka. − Niestety po odstawieniu farmakologii Hubert nie wybudził się i obecnie w stanie śpiączki pourazowej nadal przebywa w szpitalu. Syn ma dopiero 17 lat i całe życie przed sobą… Jest artystyczną duszą, od dziecka zakochaną w sztuce – od rysunków przez pisanie wierszy i tworzenie muzyki − czytamy na stronie.

Rodzice proszą o pomoc i dobrowolne wpłaty na wsparcie swojego syna w procesie wybudzania, dostania się do kliniki Budzik oraz na długą i skomplikowaną rehabilitację. − Ból i nadzieja splatają nam się w jedno. Z jednej strony to niewyobrażalny strach, kiedy oglądasz własne dziecko podpięte do aparatury. Z drugiej w naszych sercach płonie ogień determinacji, by walczyć o każdy rodzaj wsparcia − piszą.

Sonda
Czy wspierasz internetowe zbiórki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki