Roztrzęsiony stał na parapecie. W każdej chwili mógł runąć na ziemię

2020-12-10 11:10

Co za dramat! Mieszkanka jednego z bloków na Powiślu zaalarmowała służby o niebezpiecznej sytuacji. Scena, która rozegrała się na parapecie mroziła krew w żyłach. Na miejscu błyskawicznie pojawili się strażacy oraz strażnicy miejscy. Dzięki wspólnej akcji udało się uniknąć tragedii.

straż pożarna

i

Autor: Damian Pieczonka

Aby dotrzeć na czwarte piętro bloku przy ul. Wilanowskiej konieczne było użycie wysięgnika. Liczyła się każda sekunda, więc strażacy uwijali się jak w ukropie. Przerażony kot stał na parapecie jednego z mieszkań. Jego łapka utknęła między ramą okna, a skrzydłem. Jedna z sąsiadek słysząc przeraźliwe miałczenie od razu zaalaromowała służby. - Takie sytuacje się zdarzają, ponieważ zwierzęta reagują instynktownie. Nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw, „pułapek” cywilizacji - tłumaczy jeden ze strażaków, biorących udział w akcji. 

Gdy udało się strażakom oswobodzić kota przekazali go w ręce strażników miejskich z Ekopatrolu. Okazało się, że zwierzak doznał poważnej kontuzji. Konieczna była wizyta u weterynarza. Teraz kota czeka kilkudniowa rehabilitacja w jednej z lecznic. Gdy wyzdrowieje właściciel będzie mógł odebrać swojego pupila. 

Sedno Sprawy - Krzysztof Bosak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki