Segreguj śmieci! Będzie taniej!

Dziś w Warszawie panuje śmieciowa wolnoamerykanka. Jedni za comiesięczny wywóz śmieci nie płacą w ogóle, innych kosztuje to 5-50 zł za osobę. Od 1 lipca zawierane dotąd przez mieszkańców czy spółdzielnie indywidualne umowy z firmami zastąpi jednak umowa z miastem, którą realizować będzie wybrany przez Ratusz odbiorca śmieci. Ratusz wymyślił już, jak będziemy za to płacić. - Zaproponowaliśmy radnym dwa sposoby naliczania opłat: od gospodarstwa domowego lub powierzchni mieszkań - mówi Jarosław Kochaniak (46 l.), wiceprezydent Warszawy. Decyzję radnych możemy poznać już 17 stycznia.

W przypadku naliczania opłat dla gospodarstwa domowego stawka sięgnęłaby 45 zł miesięcznie i to chyba ona najbardziej opłaciłaby się dużym rodzinom, bo nie brano by pod uwagę liczby lokatorów. Opłaty naliczane na podstawie powierzchni mieszkania i domu wyniosłyby 0,80 zł za mkw. w lokalach o powierzchni do 60 mkw. W lokalach powyżej 60 mkw. do tej kwoty doliczyć należałoby stawkę 0,80 zł pomnożoną przez wskaźnik 0,85 i każdy dodatkowy metr. Każdy kolejny metr powyżej 120 mkw. byłby już jednak "darmowy".

Niestety, to optymistyczny wariant dla tych, którzy będą skrupulatnie segregować śmieci. Ci, którzy się segregacją nie przejmą lub nie pomoże im w tym wspólnota lub spółdzielnia, zapłacą znacznie więcej. Stawka od gospodarstwa domowego wzrosłaby w tym przypadku do 63 zł. Ta liczona od powierzchni wyniosłaby nie 0,80 a 1,12 zł za mkw.

Pocieszeniem dla obawiających się podwyżek mają być zniżki w ramach programu "Warszawskie dopłaty do opłaty". Skorzystaliby z niego ci, których średni miesięczny dochód netto na dzień składania wniosku o dopłatę nie przekracza 210 proc. najniższej emerytury, czyli 1678,30 netto w przypadku gospodarstwa jednoosobowego i 1198,80 w wieloosobowym. Dla tych osób miesięczna opłata wyniosłaby 12,60 zł w rodzinie jednoosobowej oraz 9 zł na osobę w wieloosobowej.

Warszawiacy nie ukrywają, że nowy system budzi ich obawy. - Płacę dziś za wywóz śmieci 25 zł miesięcznie i naprawdę nie chciałbym po tej rewolucji płacić więcej - mówi Leszek Podstawka (56 l.) z Pragi-Północ. Władze miasta pocieszają, że opłaty nie muszą wzrosnąć, bo spółdzielnie i wspólnoty nie muszą zmieniać sposobu naliczania opłat mieszkańcom. Grunt, żeby one same rozliczały się z miastem według nowych zasad.