O śmierci Andrzeja Mosakowskiego poinformowała parafia św. Benedykta w Sierpcu, w której działalność był zaangażowany. To właśnie tam kierował wspólnotą Wojowników Maryi. – W wypadku zginął lider Wojowników Maryi Sierpc, Andrzej Mosakowski. Żona Kasia walczy o życie – napisali przedstawiciele parafii we wzruszającym wpisie. – Kilka dni temu przeżywaliśmy przepiękne czuwanie "24 godziny Męki Pana Jezusa" przy naszym Sanktuarium. Andrzej był bardzo zaangażowany w to dzieło. Wierzymy, że przez Mękę Pana wszedł do chwały nieba. Do zobaczenia Andrzeju u Pana – czytamy. Do tragicznego wypadku doszło we wtorek. Od kiedy przekazano wiadomość o śmierci Andrzeja Mosakowskiego, wierni modlą się o niego i o życie oraz zdrowie jego żony. W kościele w Sierpcu odprawiane są mszę św. i nabożeństwa w ich intencji.
Zobacz też: Trwa dramatyczne wyludnianie Polski. Dwa regiony zanikają!
Jak podaje lokalny oddział Gościa Niedzielnego, zmarły był bratem ks. Romana Mosakowskiego, proboszcza w Przewodowie koło Pułtuska. W działalność Wojowników Maryi zaangażował się wspólnie z żoną. – Niemal codziennie był w sanktuarium na Mszy św. i u Komunii św., choć jego rodzinną parafią było Łukomie. I tam się angażował, i pomagał księdzu proboszczowi. Jeszcze w dniu śmierci przyjechał sprzątać to, co jeszcze nie było ogarnięte po ostatnim czuwaniu. I powtarzał, że „trzeba po sobie zostawić porządek”. Teraz te jego słowa brzmią szczególnie, jak zadanie i memento dla nas – mówi ks. Marek Tomulczuk, pallotyn i proboszcz parafii św. Benedykta w Sierpcu w rozmowie z Gościem Niedzielnym.
Polecany artykuł:
Podcasty
Playlisty tematyczne
