Reprywatyzacja na Łochowskiej 36

i

Autor: Super Express/Marek Kudelski

Śmierć i brutalna eksmisja na Pradze

2018-10-14 10:49

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Łochowskiej 36 nadal odczuwają skutki „reprywatyzacji po warszawsku”. Prywatny właściciel zarządził uciążliwy remont a lokatorzy musieli się wynieść. Jedna z kobiet przypłaciła to życiem. Drugą usuwano niemal siłą.

Reprywatyzacja – to słowo kojarzy się warszawiakom nie najlepiej. Trudno, żeby było inaczej, skoro prywatni właściciele kamienic robią, co im się podoba, nie zwracając uwagi na dramatyczne ludzkie losy. Przy Łochowskiej 36 rok temu zaczął się remont. - Oznajmiono nam, że mieszkać tu nie możemy. A jak się pozbyć niechcianych, biednych lokatorów? Wyjmuje się w styczniu okna w pustych mieszkaniach a ci, którzy jeszcze mieszkają może zamarzną albo sami się wyniosą. 86-letnia sąsiadka się wyniosła. Na tamten świat… Zmarła po takiej zimie na zapalenie płuc - mówi nam ze łzami w oczach pani Marta (65 l.).

Grażyna Drozdowska (52 l.) była jedną z najwytrwalszych lokatorek z Łochowskiej. Ale i na nią właściciel znalazł sposób. - Gdy dwa tygodnie temu wróciłam z pracy, nie mogłam wejść do budynku. Moje mieszkanie było zamknięte na gruby łańcuch i kłódkę. A w środku dokumenty, leki i recepty. Mam padaczkę, pracuję jako sprzątaczka, więc prywatnie do lekarza nie pójdę. Te recepty były dla mnie na wagę złota! - opowiada pozbawiona dachu nad głową kobieta. Kilka dni spała w hostelu, później na ulicy. - Z dnia na dzień zostałam bezdomna. W urzędzie powiedzieli mi, że nie mogą dać lokalu miejskiego, bo nie mam nakazu eksmisji – mówiła nam zrozpaczona kobieta.

Po tej historii jak w soczewce widać patologie warszawskiej reprywatyzacji, zwłaszcza oddawania przez miasto kamienic z lokatorami.

Na szczęście przy pomocy Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej, Grażynie Drozdowskiej udało się porozumieć z właścicielem kamienicy. Wynajął jej tymczasowo lokal zastępczy i pozwolił zabrać rzeczy z mieszkania. - Sprawa o nakaz eksmisji pani Grażyny jest w sądzie. Jeśli dostaniemy ten nakaz, od razu przekażemy jej lokal socjalny. Na razie nie możemy nic zrobić, takie są przepisy - tłumaczy rzecznik urzędu dzielnicy Praga-Północ Karol Szyszko.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki