Śmierć małej Hani w Przęsławicach. Cichy bohater w cieniu tragedii...

i

Autor: Paweł Nowak Policja w Sochaczewie wraca do tematu śmierci małej Hanii w Przęsławicach. Okazuje się, że 61-latka z Warszawy nie udałoby się ująć bez pomocy cichego bohatera spod Sochaczewa

Śmierć małej Hani w Przęsławicach. Cichy bohater w cieniu tragedii...

2021-04-28 16:32

Policja w Sochaczewie wraca do tematu śmierci małej Hanii w Przęsławicach. Na początku kwietnia w wózek, w którym znajdowała się dziewczynka, uderzył kierowca białego infiniti. Nie dość, że w wyniku odniesionych obrażeń dziewczynka zmarła, to kierowca pojazdu nawet nie zatrzymał się, by zobaczyć, co się stało. Okazuje się, że 61-latka z Warszawy nie udałoby się ująć bez pomocy cichego bohatera spod Sochaczewa.

Śmierć małej Hani w Przęsławicach. Cichy bohater w cieniu tragedii...

Ujęcie mężczyzny odpowiedzialnego za śmierć małej Hani w Przęsławicach ma swojego cichego bohatera - przynajmniej tak twierdzi policja w Sochaczewie. Mundurowi postanowili w szczególny sposób podziękować mieszkańcowi gminy Brochów, który sfilmował swoją kamerą podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku mieszkańca Warszawy, a następnie zabezpieczył nagranie i przyniósł je do Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

- Komendant Powiatowy Policji w Sochaczewie insp. Michał Safjański i jego zastępca podinsp. Marek Jabłoński spotkali się z mieszkańcem gminy Brochów, by osobiście podziękować mu za pomoc w ustaleniu osoby podejrzanej o spowodowanie wypadku. Na jego ręce złożyli również podziękowania od Komendanta Wojewódzkiego Policji zs. w Radomiu nadinsp. Michała Ledziona - informuje policja w Sochaczewie.

Mała Hania poniosła śmierć 2 kwietnia br. w Przęsławicach pod Sochaczewem. Ok. godz. 18 w wózek z dziewczynką, który prowadził jej ojciec, uderzyło białe infiniti, którego kierowca nawet się nie zatrzymał, tylko pojechał dalej. Tata Hani prowadził jeszcze za rękę jej starszego braciszka, którego zdążył w ostatniej chwili odepchnąć pod płot. Mężczyzna uratował 3-letniemu Frankowi życie, ale nie miał szans, by ocalić 15-miesięczną córeczkę, która mimo reanimacji zmarła na miejscu.

Czytaj też: Maleńka Hania umierała w męczarniach. Poruszające pożegnanie dziewczynki. "Serce rozdziera rozpacz"

Mała Hania z Przęsławic została pochowana 9 kwietnia na cmentarzu parafialnym w Kamionie pod Sochaczewem. Dziewczynka spoczęła w białej trumience, a w jej ostatniej drodze wzięło ok. 20 osób. Tymczasem 61-latek z Warszawy, który jest podejrzany o doprowadzenie do śmierci dziewczynki, usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia, do którego się nie przyznał. Został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.

Czytaj też: Ostrołęka. Zrujnowała byłego męża i wykorzystała syna! Dostała drugą szansę, ale było jeszcze gorzej

Nie żyją dwie osoby! Ich renault ROZTRZASKAŁO się o drzewo na DK 62 pod Wyszkowem [ZDJĘCIA]

Chłopczyk na rowerku wjechał wprost pod rozpędzony samochód

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki